Kultura w dymkach

W fantastycznym świecie obok nas. Zasada Trójek

Zasada Trójek to miasto, jakiego jeszcze nie widzieliście. Nieskończone, żywe, wielobarwne, zatłoczone fantastycznymi istotami, funkcjonujące w sposób wielce oryginalny. W tym świecie niesamowitości są jednak sprawy bardzo bliskie naszej ludzkiej, ziemskiej egzystencji.

Tomasz „Spell” Grządziela to twórca komiksów, któremu zdecydowanie nie można odmówić wyobraźni tak bujnej, że rozsadza niemal każdy kadr wychodzący spod jego ołówka. Potrafił zamienić krakowskie tramwaje w napierdzielankę transformerów (Ostatni przystanek), z nieprawdopodobnym wyczuciem opisał życie chłopca z niepełnosprawnością (Przygody Stasia i Złej Nogi), pozwolił zagubić się w zakamarkach średniowiecznych ornamentów (Wszechksięga). Na dodatek opowiada o tym, co robi i co robią inni twórcy komiksowi na blogu Kreskotok, a to jest bardzo cenna rzecz dla ludzi lubiących grzebać głębiej w swoich ulubionych formach sztuki.

Wyimki z Zasady Trójek też pokazywał wcześniej, więc gdy zaczął się zbliżać termin publikacji, hype’owy balonik napompowałam sobie sama już zacnych rozmiarów. I jak mogło mi przy tym braknąć tchu z ekscytacji, tak teraz też ciężko złapać powietrze, opowiadając z przejęciem o najnowszym komiksie Spella.

Bo ten komiks, drodzy państwo, ma WSZYSTKO.

Zasada Trójek, Tomasz Spell Grządziela

Ma nieprawdopodobnie bogaty świat przedstawiony, o jakim Wam się nawet nie śniło, bo wyobraźnia Spella to wyobraźnia Spella – zabiera człowieka w niestworzone miejsca. Poziom kreatywności nie mieści się w skali. Weźmy na przykład sytuację, kiedy wciągasz się jak cholera w coś, co dzieje się w kadrach przed Twoimi oczami, a czego do końca nie rozumiesz, i co potem okazuje się „zapalaniem lampy”. Tutaj każda zobrazowana byle czynność jest dla czytelniczek i czytelników przygodą.

Do tego stopień szczegółowości w opracowaniu tła (fabularnego i rysunkowego) każe ściągać czapki z głów. Dzieją się tu cuda oparte o nieznane na Ziemi prawa fizyki, a i tak nawet przez chwilę nie wątpiłam w ich prawdopodobieństwo. I znów – na podziwianie każdego detalu można poświęcić osobną lekturę, ponieważ każda mała pierdoła typu graffiti na murze, projekt architektury czy wyposażenie pomieszczeń to uczta dla oczu.

Przy czym istotne jest, że ten świat zamieszkują bohaterowie z krwi i kości, których chcesz poznawać bardziej – i możesz to zrobić, bo mają tę głębię, do której autor sięga na każdej stronie i wciąż pozwala nam odkrywać o nich nowe rzeczy. Zresztą cała historia, motywacje bohaterów i sens tego komiksu są tak pierońsko prawdziwe, że nie raz działają jak plaskacz na twarz, wybijając z beztroskiej lektury, żeby pokazać coś bardzo ważnego. Grządziela w sposób zniuansowany przedstawia kilka sposobów, które człowiek sobie wymyślił na autodestrukcję. Jest to celne, odkrywcze, bolesne.

Zasada Trójek, Tomasz Spell Grządziela

Do tego mamy jeszcze różnorodność i inkluzywność pięknie i naturalnie wpisane w tkankę rzeczywistości. A także – co u tego autora nikogo nie powinno dziwić – oryginalne wykorzystanie formy komiksowej, np. gdy konstrukcja planszy zgrywa się z konstrukcją miejsca akcji, dymki dialogowe przedstawiają działanie telepatii albo gdy rysunek „sypie” się razem ze stanem psychicznym bohaterki. No i jeszcze te nietypowe onomatopeje!

A gdyby tego było Wam mało, bo nie odpowiedziałam jeszcze na ważne dla wielu pytanie, o czym jest ten komiks, to już nadrabiam. Zasada Trójek jest o trójce bohaterów i zasadzie rządzącej ich życiem – to ambicja, postrzegana odmiennie przez każdego i każdą z nich. Może być chora, może zżerać od środka, można z nią walczyć, można pielęgnować, może być źródłem motywacji lub depresji. Rubin, Honor i Alfa dążą do realizacji swoich celów, napędzani swoimi powodami, i czy chodzi o zmianę otoczenia, zostanie najlepszym sztukmistrzem, czy wykonanie tajemniczej misji, zderzają się z przeszkodami, cierpią, pomagają sobie nawzajem, podpuszczają się, wykorzystują, wspierają, ignorują. Jest więc w tym komiksie dużo akcji, ale też nie brakuje przestrzeni na wciągnięcie odbiorców i odbiorczyń w refleksyjne rejony.

Zasada Trójek, Tomasz Spell Grządziela

Tylko to zakończenie… Zżymałam się na początku, że nie jest zbyt satysfakcjonujące, chociaż nie jest też przypadkowe. Zastanawiałam się nad nim i żadna interpretacja nie dorównywała poziomem do ogólnych doświadczeń z lektury. Nie wiedziałam, czy to wina moich marnych zdolności czy jednak niedopracowanie autora? Ale teraz już wiem – tak musi być, nie może być inaczej. To pasuje i działa, siedzi w człowieku, wierci, robi mu niewygodnie. Nie jest to łatwy wybór twórcy, nie jest też łatwym rozwiązaniem dla odbiorców, ale wierzcie mi i zaufajcie Spellowi – tak się tworzy arcydzieła.

Bo nie miejcie wątpliwości, uważam Zasadę Trójek za arcydzieło.


autor: Tomasz „Spell” Grządziela

tytuł: Zasada Trójek

wydawnictwo: Kultura Gniewu

miejsce i data wydania: Warszawa 2022

liczba stron: 192

format: 210 × 297 mm

druk: kolorowy

oprawa: miękka

Żyje życiem fabularnym prosto z kart literatury i komiksu, prosto z ekranu kina i telewizji. Przeżywa przygody z psią towarzyszką, rozkoszuje się dziełami wegetariańskiej sztuki kulinarnej, podnieca osiągnięciami nauki, inspiruje popkulturą. Kolekcjonuje odłamki i bibeloty rzeczywistości. Udziela się recenzencko na instagramowym koncie @w_porzadku_rzeczy.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %