Przeczytaliśmy

Album kwiatowe Elizy Orzeszkowej

Człowiek utracił raj, ale może do niego wrócić przez miłość – również miłość do ziemi rodzinnej. Dla Elizy Orzeszkowej rajem stała się Grodzieńszczyzna: ludzie, historia, przyroda. Hymnem na ich cześć uczyniła swe najsłynniejsze dzieło Nad Niemnem, opowieść o tym, jak znaleźć dzięki nim szczęście. Prowadzi do niego między innymi czułość wobec rodzimej flory

Powieściowe opisy fal Niemna, psianki i krzywych wierzb albo się kocha, albo się ich nienawidzi. Zwolenników i przeciwników może jednak pogodzić inne, o wiele mniej znane, za to bardziej przystępne dzieło pisarki: Album kwiatowe, wydane niedawno przez Ossolineum. Kwiatowe, a nie kwiatowy, ponieważ w XIX wieku słowo album było rodzaju nijakiego.

Publikację otwierają dwa wstępy: historycznoliteracki (czy może historycznokulturowy) autorstwa prof. Magdaleny Joncy, polonistki, oraz botaniczny, napisany przez przyrodnika, prof. Zbigniewa Mirka. Choć nie zawierają pełnego opisu albumu ani nie wyczerpują tematów flory i zielników u Orzeszkowej (to materiał na obszerną monografię), stanowią wartościową syntezę problematyki i cenne wprowadzenie do właściwej części publikacji.

Wstępy warto docenić zwłaszcza z trzech powodów. Pierwszy jest prozaiczny: album tworzą autorskie kompozycje Orzeszkowej z zasuszonych kwiatów – to dzieło plastyczne. Autorka zamieściła w nim co prawda dwa komentarze, ale jego odbiór znacznie wzbogacają obszerniejsze wyjaśnienia. Oczywiście leniwi/zapracowani mogą poprzestać na konstatacji, że oglądają album florystyczny wykonany na licytację we Lwowie, z której dochód przeznaczono dla głodujących włościan w Galicji.

Co więcej, w publikacji zaprezentowano dzieło właściwie nieznane i nie do końca oczywiste. Choć Orzeszkowa dała w swych utworach literackich liczne dowody znajomości botaniki, nie funkcjonuje w powszechnej świadomości ani jako autorka zielników, które doceniali profesorowie przyrodoznawstwa, ani jako twórczyni artystycznych kompozycji, które odsłaniają nie tylko bogactwo grodzieńskiej flory, lecz także ujawniają wyczucie estetyczne pani Elizy.

Ostatni powód wiąże się ze zwyczajami wydawniczymi ostatnich lat. O ile dawniej większość publikacji – nawet popularnych! – opatrywano choćby symbolicznym wstępem, o tyle obecnie czytelnika często pozostawia się samemu sobie. Ossolineum jednak podtrzymuje najlepsze tradycje, co zresztą nie dziwi, gdyż jego wydawnictwa słyną z wysokiego poziomu, a jego znakiem rozpoznawczym jest seria Biblioteki Narodowej, czyli wzorcowe edycje popularne z obszernymi wprowadzeniami autorstwa specjalistów.

Po wstępach następuje właściwa część publikacji: reprodukcje 31 kart albumu. Całość imponuje różnorodnością gatunków i aranżacji: niektóre układy są oszczędne, w innych trudno wyróżnić poszczególne elementy w gąszczu roślin. Każdy ma tło innego koloru. Oczywiście barwy roślin zbladły przez te krótkie 128 lat (album powstał w 1890 roku), ale gdzieniegdzie zachował się błękit chabra czy róż kąkolu. Niemal nienaruszone za to pozostały misterne linie, w jakie układają się kwiaty, łodygi, liście.

Reprodukcje wykonano w wysokiej jakości, na pierwszy rzut oka rośliny wydają się wypukłe. Zachowano oryginalny układ dzieła: na karcie widnieje tylko jedna kompozycja, co druga strona pozostaje pusta. Nieregularny rozmiar książki pozwala wnioskować, że przyjęto skalę 1:1. Choć publikacja jest dość duża, nieco większa niż format A4, nie waży wiele: wybrano papier dobrej jakości, matowy, nie kredowy. Oszczędzono więc czytelnikom zarówno dźwigania, jak i połysku utrudniającego odbiór fotografii.

Uroki grodzieńskiej flory eksponuje również estetyka publikacji. Staranność wydawców zaznacza się zarówno w wysokiej jakości edytorskiej tekstu, jak i eleganckiej i dopracowanej grafice. Warto docenić zwłaszcza umiejętne operowanie płaszczyznami pustymi i zapełnionymi tekstem czy zdjęciami, a także jednolitą kolorystykę ilustracji wstępów, nawet jeśli w dużej mierze wynika ona po prostu ze specyfiki zdjęć archiwalnych. Dopieszczono każdy szczegół: zakładka i napisy na okładce odpowiadają sobie barwą.

Z przyczyn polityczno-historycznych w podróż do raju pani Elizy trzeba włożyć względnie wiele wysiłku, choć zachodni skrawek Grodzieńszczyzny leży we współczesnej Polsce, a stolica regionu znajduje się tylko kilkanaście kilometrów od niej. Na szczęście przyrody nie interesują kłopotliwe podziały terytorialne: te same kwiaty rosną w Bohatyrowiczach po jednej stronie granicy i Nowym Dworze po drugiej. Co więcej, mimo że uchodzą za symbol ulotności i przemijania, dzięki albumowi Orzeszkowej zwyciężyły nawet czas.


autor: Eliza Orzeszkowa

tytuł: Album kwiatowe Elizy Orzeszkowej

wstępy: Magdalena Jonca, Zbigniew Mirek

wydawnictwo: Ossolineum

miejsce i rok wydania: Wrocław 2018

liczba stron: 96

format: 247 × 301 mm

okładka: twarda

Polonistka i historyk sztuki. Stara się wierzyć w Prawdę, Dobro, Piękno. Kocha fiołki, koty i zachody słońca.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %