Muzodzielnia

Inspiracje muzyczne – kwiecień 2020

Zamknięcie w czterech ścianach nikomu nie służy. Na szczęście istnieje kultura! Bez niej zupełnie bym zwariowała. Książki, teatr, filmy, sztuka i moja ukochana muzyka. Pamiętajcie, że kapitał kulturowy, jaki za nami stoi, warto nieustannie poszerzać. Każde dzieło zostawia po sobie różnego rodzaju myśli i doświadczenia, które nas wzbogacają. Z tej przyczyny, dbając o różnorodność, wybrałam dla was pięć albumów. Niech będą wskazówką na waszej drodze. A tymczasem bądźcie zdrowi i #zostańmywdomu.

Reni Jusis BANG! (2016)

Reni Jusis jest doskonale znana na polskiej scenie muzycznej. Po dłuższej przerwie w 2016 roku wydała album BANG!, który jest pełen świeżych, eksperymentalnych dźwięków z pogranicza muzyki elektronicznej i popu. Reni Jusis z przymróżeniem oka przedstawia nam swoje spojrzenie na dzisiejszy konsumpcjonizm i kapitalistyczny świat. Nie sposób zakochać się w tej płycie!

Kate Bush Never For Ever (1980)

Taki trochę staroć, ale… jak tu nie wrócić do utworu Babooshka? Jako jedna z najlepszych brytyjskich artystek, Kate Bush zachwyca swoim głosem oraz niekonwencjonalnym podejściem do komponowania. Na Never For Ever artystka użyła po raz pierwszy w swojej twórczości syntezatora. Nie obawia się takżę eksperymentów – na płycie bawi się swoim głosem i tworzy nietuzinkowe teksty. To musiało zaowocować dziełem tak niezwykle różnorodnym.

The Young Gods DATA MIRAGE TANGRAM (2019)

Album DATA MIRAGE TANGRAM jest owiany nutką tajemnicy. Industrialne brzmienie oraz ambientowy posmak wzbogacone o elektronikę wytwarzają niepokój, który fascynuje i pociąga. Muzyka rozbudza wyobraźnię i wyostrza zmysły, sprawia, że łakniemy więcej, chcemy się zatracić, podążać ścieżką wydeptaną przez The Young Gods.

LEYA Flood Dream (2020)

Flood Dream mógłby być soundtrackiem do postapokaliptycznego filmu. Tajemnicze, upiorne dźwięki harfy i jękliwych skrzypiec budują opowieść przepełnioną grozą i niepokojem. Piękno wyłaniające się z owego dzieła porusza dogłębnie i świetnie komponuje się z medialną narracją o koronawirusie.

Bohren & der Club of Gore Patchouli Blue (2020)

Po raz pierwszy usłyszałam o tej płycie od znajomego, który określił ją „muzyką nocy z niemieckiego Twin Peaks”. Nie sposób odmówić mu racji – gdybyśmy podmienili ścieżkę dźwiękową, nie odczulibyśmy większej różnicy. Bohren & der Club of Gore stworzyli muzykę cichą, nieśpieszną, kontemplacyjną, która pomaga przywrócić równowagę. To wspaniały album, będący odtrutką na pędzący świat, który atakuje nas codziennie wielością bodźców.

W poprzednim życiu z pewnością była kotem. Zawsze chodzi własnymi drogami, stroni od ludzi, działa według własnych zasad. Uzależniona od muzyki – najbardziej lubi te dziwne, offowe dźwięki, których nie sposób znaleźć w mainstreamowych mediach. Z pasji studiuje kulturoznawstwo. Marzy jej się świat pełen szczerości, tolerancji i różnorodności.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %