Jean Giraud – doktor Jekyll i Mr Hyde francuskiego komisku
Taki sposób wykorzystywania twórczej
pasji najwyraźniej Giraudowi nie wystarczał. Musiała ona znaleźć ujście w mniej
sztampowych pomysłach, liczną chmarą kotłujących się pod czaszką. I tak powstał
Moebius – pseudonim, pod którym francuski komiksiarz publikował swoje prace z
nurtu science fiction i fantasy. Diametralnie różne style nie od razu pozwoliły
Moebiusa utożsamić z Jeanem Giraudem. Światy wykreowane przez tego pierwszego
przepełnione są egzystencjalnym niepokojem w sferze fabularnej, metafizycznym
nastrojem oraz surrealistycznym i abstrakcyjnym stylem w sferze plastycznej.
Wszystko, na co nie mógł lub nie chciał pozwolić sobie autor pod własnym
nazwiskiem, stawało się podstawą twórczą jego alter ego. Dlatego w pracach
Moebiusa pojawiają się mocno wyeksponowane zło i mroczna erotyka, ale też wątki
mocno nasączone oniryzmem i magią. Znów więc mamy do czynienia ze stylistyczną
dwoistością: styl Jeana Girauda różni się bowiem od stylu Moebiusa, wewnątrz
którego również można wyróżnić prace bardziej pogodne, spokojne, utrzymane w
jasnej kolorystce oraz utrzymane w kanciastej, ostrej formie, pełne scen seksu
i przemocy.
Jedno z najważniejszych dzieł, które
wyszły spod pióra Moebiusa (Jean Giraud pracował raczej ołówkiem), to Arzach, ciekawy przykład komiksu niemego.
Miał być buntowniczą odpowiedzią na proste komiksy superbohaterskie z Ameryki.
Nie posiada on charakterystycznych dialogów w dymkach ani komentarza słownego w
żadnej innej formie, a sama fabuła ograniczona jest do minimum. W czterech
historiach składających się na serię artysta przedstawia tytułowego bohatera
przemierzającego dziwne światy na pterodaktylopodobnym stworze oraz sceny rodem
ze snów i podświadomości. Na uwagę zasługuje także Incal – dziecko
owocnej współpracy Moebiusa i chilijskiego filmowca Alexandra Jodorowsky’ego.
Komiks ten można śmiało nazwać klasyką space opery, godną Gwiezdnych wojen.
Znajdziemy w nim bowiem i przypadkowego bohatera, i potężny artefakt, i
niebezpieczną misję we wszystkich wymiarach wszechświata. W Incalu
pojawia się także styl tzw. bubble gum colours, czyli kolorystyka
wykorzystująca krzykliwe, żywe barwy, zaczerpnięte (jak sugeruje nazwa) z
historyjek dołączanych do gum balonowych (pamiętacie jeszcze „donaldówki”?!).
Niezwykle ciekawym przykładem
twórczości Moebiusa jest także seria Świat Edeny. Komiks powstał jako
rozwinięcie pomysłu na… ekskluzywny prezent dla współpracowników koncernu
samochodowego Citroën! Krótka i prosta historia przeobraziła się z czasem w
40-stronicową publikację, uzupełnioną o prequele i sequele, które ostatecznie
dały komiksowym czytelnikom cztery tomy (plus pomniejsze wydawnictwa)
niesamowicie skonstruowanej historii. Na większości kart króluje technika ligne
claire – maksymalnie zredukowana kreska, sprowadzona do funkcji konturu,
ale poszczególne opowieści wykorzystują różne poetyki i stylistyki. Całość
rekonstruuje mit rajskiej krainy, przeniesionej z biblijnego świata w daleką
przyszłość i na odległą planetę. Różnic w porównaniu z tradycyjną wersją
pojawia się wiele, ale motyw owoców i pożywienia w ogóle jest równie ważny, jak
ugryzienie jabłka z drzewa wiadomości dobrego i złego przez rodziców ludzkości.
Jean Giraud a.k.a. Moebius był bowiem typowym przedstawicielem swoich czasów –
zaangażowany w różne filozofie ruchu New Age, owładnięty fascynacją
kryształami, eksperymentujący z narkotykami. Szczególną rolę w jego życiu i
twórczości spełniała anopsologia – teoria żywieniowa podkreślająca wagę
instynktu podczas wybierania żywności: człowiek powinien jeść to, co mu
smakuje, najlepiej w stanie surowym, każdy składnik oddzielnie. Ta i inne
koncepcje znajdują swój oddźwięk szczególnie w Świecie Edeny, a także w innych komiksach
Moebiusa.
Moebius to postać niezwykle barwna, nawet jak na realia komiksowego świata. Krótki artykuł to zdecydowanie forma zbyt ograniczona (przede wszystkim objętościowo), by swobodnie opowiedzieć o wszystkich osiągnięciach i osobliwościach tego francuskiego twórcy. Dlatego już jednym tchem, na koniec wymienię najważniejsze fakty, wcale nie poślednie, które zasługują choć na króciutką wzmiankę. Moebius mianowicie wraz z Jean-Pierrem Dionnetem, Philippem Druilletem i Bernardem Farkasem założył grupę Les Humanoϊdes Associés, która zasłużyła się głównie publikacją pisma komiksowego „Metal Hurlant” – znanego na całym świecie dzięki amerykańskiemu odpowiednikowi o tytule „Heavy Metal”, rozpowszechniającego dla szerokiego grona odbiorców najlepsze wydawnictwa europejskie. Inna sprawa to zaangażowanie Moebiusa w świat kina i tworzenie storyboardów i concept artów dla filmów science-fiction takich jak Obcy, Willow, Tron, Otchłań, Piąty element czy Gwiezdne wojny. I – last but not least – również Universum Marvela oraz prace bardziej mainstreamowe nie były Francuzowi obce: wraz z wielkim Stanem Lee stworzył miniserię Prable Silver Surfer, która została nagrodzona nagrodą Eisnera.
Odkrywcom rzeczywistości bandes dessineés Jean Giraud ukazuje wiele twarzy. Dwie najważniejsze – Gir i Moebius – w pewnym stopniu zostały zarysowane w niniejszym artykule, o innych jedynie napomknęłam. Ale bogata w niespodzianki twórczość tego doktora Jekylla/Mr Hyde’a ze świata komiksu wymaga wielu godzin przeglądania plansz o misternej strukturze i zawiłej fabule. Na szczęście już wkrótce temat Moebiusa znów zostanie poruszony na naszym portalu (tym razem przez Antoniego), co pozwoli rozkoszować się fenomenem artysty nieco dłużej.