KsiążkaPrzeczytaliśmy

Mein Gott, jak pięknie. Recenzja

To będzie chyba moja ulubiona książka Filipa Springera. W moim prywatnym rankingu jego reportaży na szczycie znajdzie się zatem pozycja, która reportażem nie jest. A na pewno nie jest jedynie nim, bo autor swoją opowieść częściowo zmyślił. I nie było mu z tym ani wygodnie, ani dobrze, jak sam przyznaje, dlatego tworzył ją aż trzy razy dłużej niż swoje reportaże.

Jeśli zatem Mein Gott, jak pięknie reportażem nie jest, co napisał Filip Springer? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Książka ma jednego bohatera głównego – Ziemie Odzyskane. A mówiąc ściślej – północny zachód oraz północny wschód dzisiejszej Polski. A jeszcze dokładniej – autor przemierza te tereny wzdłuż dwóch szlaków: biegiem Odry od północy na południe i trasą Ostbahnu, linii kolejowej z Berlina do Królewca, budowanej w XIX wieku. Porusza się rowerem, a trasę wyznaczają mu stare niemieckie mapy. Rzec zatem można, że wędruje po świecie, którego już nie ma (pruski odcinek tej rzeki zmniejszył się z 798 km do 644 km między 1770 a 1905 rokiem). Świat, który penetruje, sam nazywa Krainą, czyli miejscem, które jest tajemnicze, odległe i ukryte.

Koncepcja Krainy doskonale łączy fakty historyczne, do których dotarł autor, z tym, co dodał, a co ma charakter zdarzeń możliwych czy też prawdopodobnych. Jako reporter potrzebował jednak człowieka i znalazł go. Przybliża losy Odry, posługując się prawdziwą postacią szypra Winfrieda Koschkego, który w maju 1787 roku wyruszył z tajemniczym ładunkiem ze Świnoujścia wzdłuż rzeki. Koschke płyniepo Odrze zgodnie z wyobraźnią Springera, który z brzegu, z rowerowego siodełka wyznacza mu trasę. A wiedzie ona, jak wspomniałem, wedle wskazań dawnych niemieckich map i reporter używa nazw osad wprost z niej. Rybak płynie, odwiedzając kolejne niemieckobrzmiące miejscowości. To celowy wybieg, zabieg ochronny dla Krainy. Springer bowiem chce uchronić Krainę przed zbyt łatwym rozpoznaniem i zadeptaniem, jak wyjaśnił podczas spotkań autorskich. Tak stało się z Miedzianką, którą opisał przed laty w swojej debiutanckiej książce. Krainie na Ziemiach Odzyskanych chce tego losu atrakcji turystycznej oszczędzić.

W części poświęconej kolejowej Ostbahn także jest znój, trud. Układaniu kolejnych kilometrów torów kolejowych jest tu podporządkowane wszystko – nieraz logika, zawsze natomiast krajobraz i ludzie. Miejsca, które mają (nie)szczęście znaleźć się na trasie, zmieniają się diametralnie. Już nie zastygają w skwarze letnich dni, ale poruszają się w gorącu pary z lokomotywy.

Ludzi w książce jest znacznie więcej niż odrzański szyper lub mieszkańcy miast i wsi wtłoczonych w regularny stukot metalowych kół pociągu. Są także tacy, którzy Krainę starali się zachować, jak choćby  Ernst Wilhelm Knippel i Carl Julius Rieden ze Schmiedeberg, czyli Kowar, którzy tworzyli przepiękne litografie. Jest Ernst Wiechert, pochodzący spod Mrągowa autor niedostępnej na rynku wydawniczym od dawna sagi Dzieci Jerominów, romantycznej opowieści rozgrywającej się w mazurskiej wsi Sowiróg. Springer zdobywa jeden egzemplarz książki należący do nieznanej właścicielki i rozmyśla nad jej notatkami w książce. Jest w końcu Jan Bułhak, fotograf, który dokumentował II Rzeczpospolitą, a po wojnie przyglądał się przez obiektyw aparatu Polsce Ludowej. Zawędrował także na Ziemie Odzyskane, dzięki czemu mamy świetnie uwieczniony choćby Szczecin, Zalew Szczeciński, Świnoujście i Gdańsk tamtych czasów.

Filip Springer stworzył książkę o Ziemiach Odzyskanych, która z jednej strony ma jednostajny rytm Kolei Północnej, a z drugiej – meandruje jakby Odra chciała wrócić do swojego pierwotnego koryta. Reporter opowiada w dużej mierze o tym, jak ludzie od wieków wpływali na krajobraz, układając go wedle własnych potrzeb, często zapominając, że potyczki z naturą zawsze okazują się przegrane. Zastosowane pojęcie Krainy niesie jednak pewną nadzieję na budzącą społeczną tego świadomość. Polecam książkę na każdą okoliczność i każdy czas.

autor: Filip Springer

tytuł: Mein Gott, jak pięknie

wydawnictwo: Karakter

miejsce i rok wydania: Kraków 2023

format: 145 x 205

liczba stron: 272

okładka: miękka ze skrzydełkami

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %