Nie radość – tęsknota
Nie chcę, żebyście myśleli, że oznacza to nudę i wieczną powtórkę z rozrywki. Każdy tekst, nawet ten najdrobniejszy, ma w sobie coś intrygującego, odkrywczego – w sposób, w który najzwyklejsze, codzienne rzeczy mogą okazać się nowe i enigmatyczne, gdy spojrzymy na nie oczami innej osoby.
Wracając do moich refleksyjnych przerw w lekturze – w przypadku Nieradości mam dla nich podwójne usprawiedliwienie. Po pierwsze, cenię to, co Sołtys ma mi do powiedzenia, i staram się słuchać go uważnie. Po drugie, tym razem opowiadania z najnowszego tomu są jakby właśnie dla mnie napisane, właśnie w tym punkcie mojego życia.
W Nieradości bowiem dominują dwa motywy. Jednym z nich jest starość oraz cały bagaż, który ze sobą niesie: choroby, wspomnienia, nostalgię, umieranie. Pisarz bardzo umiejętnie – i początkowo dość zaskakująco – wybrał na bohaterów i narratorów swoich opowiadań osoby starsze. Czemu mnie to tak rusza? W tym roku po długiej i ciężkiej chorobie (Alzheimer) zmarła moja babcia. Z tego powodu wiele zdań i emocji dodatkowo uruchamiało we mnie pokłady osobistych asocjacji. Ale wcale nie trzeba mieć takich doświadczeń, by docenić temat tak rzadko wyciągany we współczesnej kulturze na pierwszy plan.
Drugim motywem powtarzającym się w opowiadaniach jest autotematyzm – teksty wskazują same na siebie, czy to poprzez dosyć nietypową formę, zabawę narracją, czy poprzez treść nawiązującą do pisania lub bycia pisarzem. Może to oznaczać, że Paweł Sołtys już na dobre rozgościł się w swoim pisaniu, uwił sobie wygodne gniazdko w literaturze, dzięki czemu próbuje nowych rzeczy, jest odważny w twórczych wyborach.
I te słowa też idą w szereg drgań powietrza, aż do stratosfery, aż będzie próżnia i pyk – nie ma śladu. Chyba że ktoś je zapisze, wtedy im ciasno w piśmie albo w druku jak w trumnie, czekają, aż ktoś je przeczyta, wtedy jest tak, jakby ktoś wybił w trumnie otwór, widać oczy, twarz, wtedy się nam przyglądają (s. 58).
Spójrzcie sami w te oczy, w te twarze wychylające z otworów między słowami zapisanymi w Nieradości. Spójrzcie, zaszczyćcie uwagą, spróbujcie zrozumieć, zastanówcie się nad nimi odrobinkę. Niepozorny tomik Pawła Sołtysa sprzyja porozumieniu ponad przestrzenią literacką, pozwala zobaczyć świat, który istnieje – nie tylko w książce, również niekoniecznie w rzeczywistości, ale na pewno wciąż warty poznawania.
tytuł: Nieradość
wydawnictwo: Czarne
miejsce i rok wydania: Warszawa 2019
liczba stron: 176
format: 125 x 195 mm
okładka: twarda