PŁONĄĆ | GASIĆ
Podczas oceniania sytuacji diabły w naszych głowach często nabijają nas w butelki – niezależnie od naszej trzeźwości. Na początku swojej działalności MONAR zmagał się z podobnym problemem uprzedzeń i stereotypów, tyle że związanych z osobami uzależnionymi od narkotyków. Dziś nikt nie ma wątpliwości, że to szlachetna instytucja, za to na pogotowiu socjalnym dla osób nietrzeźwych wciąż ciąży niepochlebna opinia.
Nietrzeźwi nie zasługują na współczucie. Mimo przeprowadzenia wielu akcji informacyjnych alkohol jako używka nadal pozostaje przez nas trywializowany. U przeciętnego człowieka uzależnienie narkotykowe budzi strach, a jego skutki – odrazę i litość, ale nietrzeźwy człowiek to wciąż najczęściej tylko nieszkodliwy pijaczek, a przemoc podlana alkoholem to niefortunny epizod. Cóż, pijany sam jest sobie winien.
Tymczasem pojedyncze wypadki z czasem niepostrzeżenie przechodzą w poważny problem o wymiarze osobistym i społecznym. Izby wytrzeźwień reagują na bieżąco i skutecznie motywują chorych do walki z nałogiem. Chory człowiek sam nie podoła wyzwaniu, które przed nim stoi. Jeśli protestujący mają w czymkolwiek słuszność, to właśnie w tym, że problem jednostki dotyka wszystkich. Możemy albo dalej płonąć ze strachu lub pogardy, albo zacząć gasić pożar, zaczynając od własnego podwórka, a najlepiej – od własnej lodówki.