Klasyka do herbaty

Porażka Nowego Świata

W związku z porażką – naszym tematem miesiąca – jako człowiek z reguły optymistycznie nastawiony do świata postanowiłam opowiedzieć Wam o porażce, która ma jak najbardziej pozytywny wydźwięk dla „szarego” człowieka. Przychodzę dziś do Was z Nowym Wspaniałym Światem Huxleya, by móc opowiedzieć, jak niezmiennie władza ponosi fiasko, próbując uwięzić ludzi w ich własnych umysłach. Zaciekawieni? Zapraszam!!!
Nie bez powodu tyrania jest głównym ustrojem panującym w uniwersach futurystycznych. Reżim ten najczęściej działa na wyobraźnię twórców, kiedy kreują ciekawe i plastyczne w formie światy. Czy jednak trwałe?

Z literatury powojennej poprzedniego wieku najlepiej jest nam wszystkim znany Rok 1984 George’a Orwella. Wizja świata, w którym ludzie są non stop obserwowani i kontrolowani przez bliżej niesprecyzowaną władzę, nie jest jednak obrazem stworzonym w umyśle tego angielskiego pisarza. Dużo lepiej zarysowany i jednocześnie w jakiś dziwny sposób odrealniony obraz takiego uniwersum daje nam Aldous Huxley w swojej powieści science fiction Nowy wspaniały świat. Książka ta, mimo że napisana została w roku 1931 (czyli 18 lat przed Rokiem 1984), zdaje się czymś więcej niż tylko jedną z wielu wizji przyszłości. Huxley podaje w niej rozwiązania, które już od kilku lat znajdują zastosowanie w naszym życiu. Pokazuje nam obraz całkiem abstrakcyjny dla czytelników tamtych czasów – rozległe laboratoria, w których hodowani są ludzie. Następnie opisuje upadek obyczajów, z którym jemu współcześni mieli już do czynienia, na rzecz czegoś, co twórcy oraz przywódcy stworzonego przez niego reżimu nazywają Wspólnością, Identycznością i Stabilnością. Skojarzenia z ustrojem komunistycznym są tutaj całkowicie na miejscu.

Ja widzę w powieści Huxleya przede wszystkim fikcyjny ustrój, który ponad dwa tysiące lat wcześniej został wymyślony przez pewnego starożytnego myśliciela. Zdaje się, że Platon pierwszy opisał (anty)utopię, od której początek wzięły wszystkie współczesne ideologie, na których oparły się liczne reżimy i rządy totalitarne. Opisał państwo, w którym wszystkie dobra są wspólne, a interes społeczności ma pierwszeństwo przed potrzebami jednostki. Głosił (to jeden z jego najradykalniejszych poglądów), że dzieci również powinny stanowić dobro wspólne, co oznaczało, że więzy krwi nie miałyby znaczenia, a dziecko byłoby przydzielane do konkretnej komórki rodzinnej bez wiedzy ani nawet możliwości dotarcia do informacji, kim są jego rodzice (zastanawia mnie zawsze, czy Platon zdawał sobie sprawę z bardzo wysokiego niebezpieczeństwa wystąpienia kazirodztwa i tego, co się z tym wiąże – jeżeli tak, to i tak zapewne tylko pod względem moralnym, a nie genetycznym). W związku z tym, że – jak widzimy na tym przykładzie – niezwykle trudno jest przewiedzieć wszystkie konsekwencje zmian narzucanych przez utopijne ustroje, możliwe kazirodztwo nie jest jedynym powodem, dla którego Państwo Platona, a co za tym również idzie – Nowy wspaniały świat Huxleya nie mogłyby nigdy znaleźć odzwierciedlenia w rzeczywistości.

Jedną z rzeczy najbardziej utopijnych jest zakaz wszelkich bliskich związków emocjonalnych z innymi ludźmi. Huxley omawia ten temat w swojej powieści bardzo dokładnie, dając do zrozumienia, że człowiek jako zwierzę stadne potrzebuje przede wszystkim zdrowych emocjonalnych relacji z innymi w celu zachowania zdrowia psychicznego potrzebnego do codziennego funkcjonowania i wypełniania obowiązków. Relacje te, zabronione w świecie Huxleya, stają się przyczyną kłopotów i buntu ze strony jednostek odgrywających w książce główne role. Spotykamy się z zalążkiem oporu wobec reżimu całkowicie podporządkowującego sobie ludzkie umysły, czegoś na kształt warunków obecnie panujących w Korei Północnej, ale w formie dalece doskonalszej, bo opartej na kształtowaniu niewolników już od chwili narodzin. Sposób hodowania ludzi, bo jest to jedyne określenie pasujące do opisanej przez Huxleya praktyki, przywodzi nam na myśl współczesny dyskurs dotyczący metody in vitro i wątpliwości w zakresie etyczności warunkowania genetycznego, możliwości decydowania między innymi o płci dziecka, które chcemy wychować. Tym bardziej szokuje fakt, że pierwsze dziecko urodzone za pomocą metody in vitro pojawiło się na świecie dopiero w roku 1974. Skąd taka przenikliwość i pomysłowość u Huxleya? Już bowiem na samym początku powieści spotykamy się z opisem laboratorium, gdzie pracownicy w sterylnie białych kitlach pochylają się nad probówkami i przez to, że doprowadzają do połączenia się męskich i żeńskich komórek rozrodczych, a następnie za pomocą pączkowania z jednego zestawu komórkowego wytwarzają dziesiątki identycznych genetycznie istot ludzkich, upodabniają ludzi do roślin, które można wyhodować wielokrotnie z jednego pędu. Mimo wszystko ta działalność w znaczący sposób wyprzedza obecne metody.

W Nowym wspaniałym świecie Huxley opisuje cały system, w którym najpierw dobiera się cechy genetyczne danego osobnika, a po narodzinach poddaje się go warunkowaniu za pomocą uczenia prostych komunikatów trafiających bezpośrednio do każdego zakątka mózgu, mających ukształtować postawy, reakcje, zachowania, a nawet myśli konkretnego osobnika już w okresie niemowlęctwa. Brzmi przerażająco? To jeszcze nie koniec, a im dalej idziemy, tym gorsze wizje Huxley przed nami roztacza…

Jak więc przemawia do Was wizja takiego świata?…

Jest jednak nadzieja, o której wspominałam już na samym początku. Nowy wspaniały świat dla mnie jest przede wszystkim powieścią o ludzkiej potrzebie bycia wolnym i niezależnym. Nawet drobne i niemające wielkiego znaczenia przejawy buntu, rodzącego się w sercach głównych postaci tej powieści, dają nadzieję na to, że reżim, taki jak ten panujący obecnie w Korei, nie ma zagwarantowanej nienaruszalnej przyszłości, ponieważ człowiek z natury musi być niezależny, żeby móc funkcjonować prawidłowo. Daje nam to nadzieję, że niezależnie od tego, jaki jeszcze ustrój narzucą nam inni ludzie, posiadający większą władzę od nas, nie ma takich rządów, które byłyby w stanie złamać absolutnie każdego człowieka. Zawsze znajdzie się chociaż jeden buntownik, który wykrzesze iskrę i stanie się zarzewiem buntu.

Niezależnie od tego, czy to Korea, Chiny czy dawna Polska pod zaborami, pozbawianie narodu tożsamości, a jego członków – umiejętności samodzielnego myślenia zawsze w którymś momencie kończy się fiaskiem. Te starania to jedynie syzyfowa praca, która nigdy nie przyniesie spodziewanych efektów bez pociągnięcia za sobą przykrych dla tyrana konsekwencji…
Filologia klasyczna i ćwierćwiecze – na koncie. Podróże i własne książki – w planach. Kanał literacki, kino oraz dobre jedzenie – na co dzień.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %