Przeczytaliśmy

Galeria sztuki i poruszeń

Street art to sztuka szczególna. Twórcy tego rodzaju malarstwa zamiast płótna i sztalugi na nośnik swojego przekazu wybierają ścianę i rusztowanie. Najbardziej znanym streetartowcem jest Banksy, którego największą w Polsce wystawę można właśnie oglądać w Warszawie. Ale Banksy to nie jedyny twórca street artu. Alessandra Mattanza w swojej książce Street Art. Wielcy artyści i ich wizje kreśli sylwetki dwudziestu najlepszych współczesnych malarzy ulicy.

Mattanza pracowała nad książką kilka lat, ponieważ chciała dotrzeć do wszystkich swoich bohaterów bezpośrednio. Rozmawiała nawet z Banksym, który słynie z tego, że wręcz obsesyjnie strzeże swojej tożsamości. Cykl sylwetek i rozmów z artystami poprzedzają dwa wstępy. W pierwszym Mattanza wyjaśnia, na czym polega fenomen tej sztuki i kreśli krótką historię jej powstania. Pisze, że wyjątkowość street artu polega na jego dostępności, bo wystarczy wyjść na spacer, żeby zetknąć się z obrazem, którego jeszcze wczoraj tam nie było. Albo z pracą, która zatrzymała się tu na chwilę i zaraz odjedzie, bo jest stworzona na boku wagonu kolejki lub metra.

„Street art jest wolny, dziki i zmysłowy. I tak jak dzikie zwierzęta polują na swe ofiary, tak samo streetartowcy starannie dobierają miejsca i czekają na właściwy moment, aby całkowicie oddać się pierwotnemu instynktowi tworzenia” (s. 6).

Nie oznacza to oczywiście, że street art to sztuka tworzona wyłącznie pod osłoną nocy, po kryjomu i nielegalnie. W wielu miejscach na świecie władze miast, instytucje lub galerie udostępniają specjalne miejsca do tworzenia. Organizują też pokazy sztuki ulicznej w swoich wnętrzach, czemu sprzeciwiają się niektórzy twórcy, argumentując, że miejsce street artu jest na ulicy, że przez zamykanie prac w galeriach odbiera się im nie tylko kontekst, lecz także całą ideę. Na szczęście wciąż mury, płoty i ściany są najczęstszymi blejtramami prac Banksy’ego, Aryza, Evola, Swoona i Slinkachu.

„Najcudowniejszymi miejscami, w których pojawia się ten rodzaj sztuki, są te najmniej oczywiste. W bocznych uliczkach Rejkiawiku, stolicy Islandii, można natknąć się na sporo kolorowego graffiti. Podobnie w Filadelfii czy Pensylwanii, gdzie za sprawą Mural Arts Program (MAP) ekspresyjnymi muralami pokryto całą niemal Mural Mile” (s. 10-11).

A widziałeś ten nowy mural?

Street art rozgościł się już na murach i w świadomości odbiorców. Zresztą aby zetknąć się z tą formą sztuki, nie trzeba iść do galerii, wystarczy wyjść na ulicę. Nie trzeba być koneserem, wystarczy podstawowe pojęcie o pięknie. Nowy mural może wywołać dyskusję na przystanku autobusowym, sprowokować do zatrzymania się w pół kroku albo przynajmniej spowolnić na chwilę codzienną gonitwę. Bo przecież historia malarstwa zaczęła się od rysunków naskalnych. Potrzeba zaznaczenia swojej bytności i pozostawienia śladu trwa do dziś. Nabrała jednak za sprawą street artu znacznie szerszego kontekstu, o czym pisze we wstępie Chris Versteeg.

„Graffiti było przede wszystkim sposobem na autopromocję, streetartowcy zaczęli jednak również poruszać zagadnienia społeczne i polityczne; dla przyciągnięcia uwagi odbiorców często posługiwali się też humorem” (s. 17).

Każdy z artystów poszukuje swojego stylu i każdy ma coś ciekawego do powiedzenia. Evol tworzy miniaturowe bloki rodem z wielkopłytowych dzielnic, jakby zaludniał miniprzestrzenie socjalistycznymi krasnoludkami, które zaraz wyjdą z mieszkań. Ben Eine zapisuje literami wielkie powierzchnie i nazywany jest mistrzem literatury, Becca – dama street artu – wypełnia przestrzenie wizerunkami kobiet, a Nunca łamie wszystkie ograniczenia kulturowe i psychiczne, rysując w konwencji litografii i starodruków. Każdy twórca to osobna historia inspiracji, poszukiwania swojej ścieżki i twórczej burzy w głowie.

Puławska, Sienna i Dolna

Album wydany przez Arkady to nie prosty zbiór prac i sylwetek streetartowców. To szalenie interesująca wędrówka przez miasta, dzielnice, boczne uliczki i zakamarki małych i dużych miast. Autorka opowiada historię street artu, przedstawia kolejny dowód na to, że ten rodzaj aktywności artystycznej zasługuje na miano sztuki. Zresztą przekonywać do tego nikogo nie trzeba, biorąc pod uwagę ceny, jakie osiągają prace Bansky’ego. Czy Banksy jest lepszy od pozostałych dziewiętnastu malarzy? Ma być może wyrazistszy pomysł na swój wizerunek. Wszyscy pozostali zasługują na uwagę, bo każdy ma do przekazania swoimi pracami ważny komunikat dla współczesności. To jest, moim zdaniem, oprócz walorów artystycznych, najważniejsza wartość tej sztuki – siła przekazu. Często bywa komunikatem o takiej mocy, że nie możemy się pozbyć zachwytu przez długi czas. W Warszawie wracamy na Puławską, Nowogrodzką, Nowy Świat, Sienną czy Dolną, żeby znów je zobaczyć. Zwykła ulica zamienia się w galerię sztuki i poruszeń.


autor: Alessandra Mattanza
tytuł: Street Art. Wielcy artyści i ich wizje
wydawnictwo: Arkady
miejsce i rok wydania: Warszawa 2020
liczba stron: 256
format: 215 x 218 mm
okładka: twarda

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %