Żeby nie było zgorszenia
W 2015 roku rozgorzała dyskusja wokół filmu biograficznego Spotlight o działaniach podjętych przez dziennikarzy „The Boston Globe” w celu określenia skali molestowania i seksualnego wykorzystywania nieletnich przez księży. Zarówno film, jak i wydarzenia, na których opierała się jego fabuła, mające miejsce czternaście lat wcześniej, rozpętały dyskusję na temat zasięgu zdarzeń, które uprzednio wydawały się przypadkami odosobnionymi. Wyniki śledztwa dziennikarzy uhonorowanych później Nagrodą Pulitzera były szokujące. Coś, co wcześniej wydawało się rzadkie, okazało się brutalną codziennością dziejącą się po drugiej stronie ulicy.
Krytyka Polityczna wydała niedawno reportaż Artura Nowaka oraz Małgorzaty Szewczyk-Nowak Żeby nie było zgorszenia. Ofiary mają głos. Kompozycyjnie jest to zbiór siedmiu świadectw osób wykorzystywanych i rozmów z trzema ekspertami: Markiem Lisińskim, liderem Fundacji „Nie Lękajcie Się”, profesor Marią Beisert, prawnikiem, psychologiem i seksuologiem, oraz ojcem Adamem Żakiem, jezuitą i koordynatorem do spraw ochrony dzieci i młodzieży przy Konferencji Episkopatu Polski. Na końcu natomiast znajdziemy trzy krótkie artykuły ujmujące problem pedofilii przede wszystkim w liczbach i w odniesieniu do Watykanu. Publikacja ta, mimo że nie będzie w stanie wywołać tak wielkiej dyskusji jak Spotlight, jest niezmiernie ważna. Zwłaszcza w świetle zmian społecznych, które w Polsce w tej kwestii zachodzą bardzo ślamazarnie albo wcale. Niestety w dalszym ciągu tkwimy w stereotypach, zaślepieniu i naiwności. Jak słusznie zauważają autorzy, kler jest dla nas wciąż przede wszystkim obiektem pewnego rodzaju kultu. Postrzegamy księży jako istoty święte, nienaruszalne, nieomylne. Czy słusznie?
Według Nowaka i Szewczyk-Nowak Kościół zamiast być instytucją zaufania publicznego, która uczciwie rozlicza się ze społeczeństwem ze swoich błędów, stał się świętą krową katolicyzmu. Watykan mimo jasnej polityki w kwestii pedofilii nie jest w stanie wpłynąć na swoich biskupów, co prowadzi do zatajania wielu incydentów z udziałem nieletnich już na poziomie probostw, nie mówiąc o kuriach. Księża dopuszczający się molestowania są chronieni przez swoich przełożonych i kolegów, a ich ofiary są szykanowane. Wmawia się im współwinę oraz kłamstwa. Torturuje ciągłym wypytywaniem o te same szczegóły i przesłuchaniami, zarzuca knucie przeciwko Kościołowi, sugeruje choroby psychiczne.
Z tekstu wynika, że społeczeństwo w Polsce się boi. Zmiany, które nastąpiły między innymi w Kościele niemieckim, nie popchnęły naszego episkopatu do takiej samej rewolucji. W reportażu bardzo często zaznacza się wymierne korzyści, wynikające z otwartego zwalczania pedofilii i przejrzystego systemu wypłaty odszkodowań. Kościół tych profitów nie dostrzega. Obecnie zamiast pracować nad poprawą jego wizerunku poprzez szczerość i ekskomunikowanie księży pedofilów, traktuje się sprawę jako kwestię, którą można załatwić spowiedzią i pokutą. Gdzie w tym wszystkim są ofiary? W dalszym ciągu osamotnione, odsunięte na margines społeczeństwa, niezrozumiane i z niewypowiedzianą na głos traumą latami tkwią w poczuciu winy oraz obrzydzeniu do samych siebie, do cielesności i do innych ludzi.
Uważa się, że Kościół to największe zarzewie pedofilii i środowisko mające z tym zwyrodnieniem największy problem. Dlaczego? Żaden rodzic nie zapomni powiedzieć dziecku, że z nieznajomymi się nie rozmawia, nie wsiada do samochodu, nie przyjmuje od nich słodyczy. Czy ktokolwiek jednak powie, aby uważało na księdza, który uczy je w szkole religii? Księża tak samo jak lekarze czy policja pełnią służbę społeczną. Z lepszą lub gorszą famą, ale mimo wszystko cieszą się pewnym zaufaniem. Idziemy do lekarza, bo wierzymy, że nas wyleczy. Idziemy do księdza, ponieważ liczymy na wsparcie duchowe i trudno jest przyjąć nam do wiadomości, że może być inaczej, że ktoś taki jak ksiądz może kogoś skrzywdzić. Rzeczywistość natomiast bywa okrutna i nie ma się czemu dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę wielowiekową kościelną tradycję celibatu. Księża poddani warunkom sprzecznym z naturalnymi skłonnościami wykorzystują bezwarunkową ufność swoich wiernych, zwłaszcza dzieci. Bezpardonowo korzystają z nietykalności zapewnianej im przez skostniały system kościelny.
Co może w tej sprawie zrobić szary obywatel? Niewiele poza szerzeniem wiedzy na ten temat. Być może jednak pewnego dnia świadome społeczeństwo sprawi, że i rodzimy Kościół zmieni swoje podejście do sprawy i zwalczanie pedofilii w Polsce stanie na tak samo wysokim poziomie jak w Niemczech. I chociaż w reportażu Żeby nie było zgorszenia. Ofiary mają głos brakuje nam większej liczby świadectw ofiar molestowania, to jednocześnie jest to dobre źródło wiedzy ze względu na sumiennie zebrane dane zarówno statystyczne, jak i dotyczące kontekstu społecznego omawianego problemu. Rozmowy z ekspertami oraz artykuły autorów reportażu dają szerszy ogląd sprawy z punktu widzenia prawnego oraz historii najnowszej Kościoła katolickiego.
tytuł: Żeby nie było zgorszenia. Ofiary mają głos
wydawnictwo: Krytyka Polityczna
liczba stron: 224
format: 210 × 132 mm
okładka: miękka