Żółte Lwy
Jestem w szoku i czuję wstyd, choć sam się sobie dziwię, bo przecież niczego niezwykłego tutaj nie odkryję. Po sześciu dniach uczestnictwa w pokazach 38. Gdynia – Festiwalu Filmowego, po obejrzeniu filmów, które wyprodukowano w polskim przemyśle filmowym przez ostatni rok, po wielu przeczytanych, wysłuchanych i przeanalizowanych wywiadach z twórcami i znawcami skonfrontowałem swoje przemyślenia z opiniami innych ludzi. Żałuję.
W sobotę rano – niecałe 10 godzin po wręczeniu nagród – doszedłem do smutnego wniosku, że (pomimo bardzo dużego zagęszczenia w salach i na korytarzach Multikina) nie jesteśmy jeszcze gotowi na dzieła polskich filmowców. Gorzej: w większości nie zasługujemy ani na nich, ani na wartościowe prace, którym się poświęcają, ponieważ sztubacko odmawiamy potraktowania tych obrazów poważnie. Jak grochem o ścianę – świadomie ignorujemy świetne polskie filmy i nawet nie próbujemy ich zrozumieć.
Gorzkie wnioski? Za chwilę zacytuję prawdziwy głos publiczności: nie ludzi, którzy chodzili na pokazy między 9 a 14 września, nie tak zwanej prasy, na którą często powołują się twórcy, mówiąc – jak Małgośka Szumowska na temat filmu W imię… – że „mieli dobry odbiór i nie zauważyli kontrowersji”, nie widzów TVP Kultura czy Kino Polska, lecz ogromnej większości spośród 38 milionów Polaków, która nie pójdzie do kin, bo lobby, pedał i Żyd.
Laureaci 38. Festiwalu Filmowego w Gdyni
Wszystkim tym, którzy z uporem maniaka twierdzą, że polskie kino jest kiepskie i że to wstyd jeździć z polskimi filmami na festiwale za granicą, a także tym, którzy uważają za zaskakujące, że nas w ogóle chcą na Sundance, w Berlinie czy Cannes, mam do powiedzenia jedno: otwórzcie oczy. Nie miałem nic dobrego do powiedzenia o rodzimych twórcach, dopóki tegoroczny Festiwal z sukcesem nie odtruł mi polskiego kina. Kręcimy mądre, wizualnie piękne obrazy o aktualnej, trudnej tematyce, technicznie pozostające na europejskim poziomie. W tym roku było ich 14 w Konkursie Głównym (filmy pełnometrażowe) i 41 w Konkursie Młodego Kina (filmy krótkometrażowe).
Maja Ostaszewska w wywiadzie dla stacji Kino Polska powiedziała, że jeżeli jest coś, czego wstydziła się na Berlinale (pojawiła się tam jako członkini obsady filmu W imię…), to stereotypowej opinii o naszych filmach, którą dźwigała jako Polka. Nie od dziś wiadomo, że nie mamy dobrego zdania na temat swojego kina po 1989 roku. Dzięki w pełni polskiemu festiwalowi w Gdyni, którego organizatorzy pieczołowicie dobierają pokazywane produkcje, sylwetka naszej Dziesiątej Muzy zaczyna się zmieniać. Kręcimy dużo, bardzo różnorodnie i na wysokim poziomie. Spora część publiczności zdaje się jednak tego nie widzieć.
W ramach zachęty do pójścia do kina i samodzielnej konfrontacji z nominowanymi filmami postanowiłem, że podejdę do tematu od drugiej strony – zamiast opowiadać o obrazach i o gali, skupię się na odbiorcach. Oto co można przeczytać w komentarzach do artykułów dotyczących wyników tegorocznego festiwalu (pisownia oryginalna; pogrubienia i komentarze zapisane kursywą pochodzą ode mnie):
PORTAL WP.PL
·”Chce się żyć” to najlepszy polski film ale przegrał z lobby homoseksualnym i filmem tak zwanym holokaustowym. Niepełnosprawni w Polsce są traktowani jak ludzie gorszej kategorii !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Co prawda to prawda, ale film Chce się żyć nagradzano owacjami na stojąco podczas projekcji w Teatrze Muzycznym w Gdyni oraz każdorazowo podczas pokazów w Multikinie. W ramach kategorii regulaminowych Konkursu Głównego nagrodzono go dwoma wyróżnieniami spośród trzech najważniejszych: Srebrnymi Lwami oraz Nagrodą Publiczności przyznawaną w następujący sposób: każdy uczestnik pokazów otrzymywał kartę do głosowania, za pomocą której po seansie mógł przyznać filmowi od 1 do 5 punktów. Chce się żyć zwyciężyło z ponad 14 filmami (ocenie poddawano również produkcje spoza Konkursu Głównego). Dodam od siebie, że wyraźny odgłos wyciąganych chusteczek wskazywał na głębokie wzruszenie wielu widzów zgromadzonych na sali. Chce się żyć to ważny film, który może zmienić stosunek społeczeństwa do osób niepełnosprawnych. Nie zniknie w próżni, a brak Złotych Lwów z pewnością go nie dewaluuje.
·A nie mówiłem? W ciemno obstawiałem, że wygra „coś” o żydach!
·Na film W imię się nie wybieram, bo nie interesują mnie filmy dla gejów. Wystarczy, że obejrzałem trailer w internecie. I chcę zwrócić uwagę na pewien szczegół, który mnie w nim uderzył. Pokazuje mądrego, wrażliwego księdza, granego przez Andrzeja Chyrę. Zanim w drugiej części trailera pojawią się sceny, sugerujące homoseksualne zaburzenia bohatera – księdza, ten wygłasza z ambony różne mądre kawałki. Albo przynajmniej takie, które mają sprawiać na widzach wrażenie głębokich. Jeden z nich jest taki, posłuchajcie: W samym środku naszej istoty jest punkt niepokalany żadnym grzechem, punkt nicości, należący wyłącznie do Boga. I co wy na to? Moim zdaniem sens tego zdania jest mocno pokręcony, jednak najważniejsze jest w nim to, że twórcy filmu pomylili Pana Boga… z diabłem. Pana Boga nie ma w nicości. On jest tam, gdzie jest byt i gdzie jest miłość. Nicość to dziedzina jego przeciwnika, który zresztą jest ze swoją nicością skazany na porażkę. Skoro wiedza pani Małgorzaty Szumowskiej na temat chrześcijaństwa jest aż tak szczątkowa, to w sumie się nie dziwię, że robi filmyniechętne Kościołowi. Życzę jej, żeby poznała Kościół lepiej, przez osobisty kontakt z Bogiem, w którym nie ma niczego z nicości, a Który Jest Miłością. To zmienia wszystko.
Film nie został zrobiony dla gejów, homoseksualizm nie jest zaburzeniem i obawiam się, że obejrzenie zwiastuna nie wystarczyło. Z pewnością sens tego zdania można interpretować na nieskończenie wiele sposobów, gdy wyrwie się je z bardzo istotnego kontekstu pozostałych scen. W zwiastunie pokazano tylko fragment kazania księdza Adama, którego pełna wypowiedź w sposób piękny i skrótowy przedstawia jedno z trudniejszych zagadnień pojawiających się w filmie, doskonale rezonując przy tym z szerszymi metaforami, które można w nim zobaczyć.Wszyscy mamy prawo do własnej interpretacji. Według mnie główne przesłanie, szczególnie wyraźne w jednej z końcowych scen (podczas procesji Bożego Ciała), dotyczy samotności, z którą żyje każdy człowiek, a szczególnie ten zmagający się z wewnętrznym konfliktem moralnym. Filmowi daleko do antyklerykalizmu.
·Sami filmy tworzą i sami je oceniają, niezły pasztet. a co dzieje się z tymi filmami po Festiwalu?, Jedne trafiają do kin na góra tydzień inne prosto na półkę czy tzw. pułkownicy. Dlaczego się tak dzieje ?. Tylko w przypadku filmu ” Drogówka ” można mówić i sukcesie pozostałe, no cóż, starali się.
Nie od dziś wiadomo, że współczesna polska kinematografia cierpi na niedofinansowanie. Jeśli ledwo jest za co zrobić film, a ludzie i tak kierują się uprzedzeniami, więc nie chodzą do kin czy wręcz wolą ściągnąć nielegalną kopię za darmo (nie bez powodu tegoroczny festiwal zintegrowano z kampanią Legalna Kultura: http://legalnakultura.pl), to trudno, żeby dystrybutorzy chcieli inwestować w premiery na nośnikach cyfrowych przeznaczonych do domowego użytku. Pragnę zwrócić uwagę, że filmy takie jak Rewers, Dom zły, Róża czy 33 sceny z życia – doskonałe i sławne ze względu na swoje walory artystyczne – doczekały się wydań DVD i dostępne są w sklepach po dziś dzień. Żeby tak stało się w każdym przypadku, publiczność musi współpracować z twórcami: popyt to sygnał, że dobre kino warto sponsorować. Jeśli nie będzie chętnych na Idę, zawsze można zarobić na Och, Karol 3 z Zielińską i Muchą w rolach głównych, a tego byśmy nie chcieli, prawda?
·Kto na świecie robi festiwal gniotów, chyba tylko tu, w polskim grajdole
·Najlepszy scenariusz: Jacek Bromski za film „Bilet na księżyc”???????????????????????? skandal- film, który zszedł z ekranów kin, ponieważ nie miał żadnej oglądalności. A kim jest Bromski??????????
Czy wystarczy, jeśli zauważę, że twórcy robili wszystko, żeby zdążyć z postprodukcją „Biletu na Księżyc” tak aby film miał swoją premierę podczas Festiwalu, a do kin w Polsce (!) wejdzie dopiero 8 listopada?
·”POLSKI???” Film przecież tam sami żydzi.
·to jakaś kpina …. bez komentarza je..ne układziki..
PORTAL ONET.PL
·mam scenariusz na 100% wygranego w następnym festiwalu, w duzym skrócie: ksiądz który jest nieśłubnym dzieckiem zakonnika i gosposi znajomego księdza, dowiaduje się, że jest kobietą, podejmuje dramtyczną walke o prawo do wstąpienia do żeńskiego zakonu, po drodze zderza się z niesłychanie konserwatywnym biskupem, który w finałowej scenie okazuje się być jego prawdziwym ojcem
[Odpowiedź:] … A to wszystko wkomponowane w aferę finansową związaną z kradzieżą Całunu turyńskiego i przerobieniem go na Tałesy modlitewne dla terrorystów Izraelskich. Finałowa scena pościgu biskupa za rabinem-transseksualistą, który to był (na zlecenie Mossadu) gosposią znajomego księdza. W finale wszyscy zgodnie piją pejsachówkę i zagryzają kebabem w Bejrucie.
·Parafestiwal za nami. W konkursie wystąpili kalecy, niedorozwinięci, .uzupełnieni alkoholikami z Policji, a wszystko w kościelnym sosie . Polskie kino sięgnęło dna śmieszności i absurdu. Mamy filmy o niepełnosprawnych dla kogo …. może dla ślepych. […]
·święta racja-naród powybierany znów wypchnięty na ekran—nie dość że w telewizji.w gazecie.w komputerze.w polityce to jeszcze w polskim filmie-w życiu go nie oglądnę.
·kiedy bedzie złoty lew dla ludzi bez grosza z pod mostu i kanału-którym nic sie nienalezy bo system w którym przyszło im zyc zapomniał o nich to najgorsze co moze przytrafic sie człowiekowi a ludzie prawa,wraz z doktorami biegłymi w wiekszosci przypadków przyczyniają sie do tej biedy wstydze sie tym
·Oportunistyczne, politycznie poprawne badziewo ! Kto bedzie te smieci ogladal ? Zydzi,pedryle,pedryle,Zydzi i ksiadz oczywiscie tez pedzio…
·Chętnie obejrzę coś dobrego. Nie o Żydach i nie o gejach.
PORTAL INTERIA.PL
·Salon się lansuje. Z żydem w tle obowiązkowo, a jak już ksiądz to zboczeniec. Chyba nie warto oglądać tego badziewia. Lepiej iść na spacer z dzieckiem lub psem, poczytać dobrą książkę. Tak samo jest z TV – już dawno wyrzuciłem telewizor i jestem szczęśliwy.
·Ksiądz gej,Żydówka w klasztorze i antypatyczna cyganka…..szkoda,że ktoś formatu Barei nie zrobi komedii o współczesnej Polskiej kinematografii.
·znpwu zyudostwo!!
·Teraz ,zeby filmy sie sprzedawaly i mialy tzw.ogladalnosc ,tematyka antykoscielna za to promuje sie zboczenia seksualne ,na piedestale lesbijki i geje ,normalnych tematow o zyciu rodzin nikt nie kreci!
Sylwetki zwyczajnych rodzin przedstawiono w sposób niezwykły, niełatwy i brawurowy w takich produkcjach, jak: Bejbi blues (rodzina rozbita, patologiczna), Płynące wieżowce (rodzina rozbita, coming out), Chce się żyć (niepełnosprawny członek rodziny, przemoc w rodzinie), Drogówka(zdrady małżeńskie), Dziewczyna z szafy (miłość braterska), Ostatnie piętro (paranoje głowy rodziny), Układ zamknięty (miłość siostry do brata, żony wspierające niesłusznie oskarżonych mężów), Nieulotne (niespodziewana ciąża), a przede wszystkim jak film Miłość, który zebrał wielką owację od widowni będącej w przeważającej większości w okolicach wieku bohaterów (czyli 25-35 lat). Jeśli chodzi o obrazy spoza Konkursu Głównego, warto wymienić groteskową Jaskółkę (przemoc w rodzinie, utrata matki) oraz Kamczatkę (konflikty, kłamstwa i samobójstwo w rodzinie).
·Agata Kulesza wcieliła się w odrażającą postać o pseudonimie krwawa wanda która była ateistką propagującą oszukane materiały mające za zadanie przynieść ujmę KOŚCIOŁOWI KATOLICKIEMU! Owa prokuratur komunistycznego zbrodniczego sytemu swój przydomek krwawa wada otrzymała nie bez przyczyny bez żadnych skrupułów na podstawie spreparowanych dowodów pozbawiała ludzi życia! Zauważyć można już w samym streszczeniu filmu że ta ateistyczna zabójczyni jest przedstawiona w sposób nieszkodliwy i niemalże przykłady co jest spowodowane tym że lewica zawiaduje mediami chcąc wybielić splamioną krwią ateistyczną doktrynę! Przeciwieństwem jakby drugą stroną jest postać SIOSTRY ZAKONNEJ ukazana przez pryzmat lewicowego stylu odnoszącego się do każdego aspektu powiązanego z KOŚCIOŁEM KATOLICKIM czyli jak najgorzej aby tylko obrzydzić dobro! Nagrody otrzymane są nic nie warte gdyż podyktowane lewicowymi nakazami co ma być powszechnie uważane przez widownię z wartościowe chociaż takowe nie jest bo to zwyczajne propagandowe szmiry! Sami prowadzący imprezę Lisowa dają wyraz z jakimi komunistycznymi odchodami są owe obrazy których treść ma związek z promocją dewiacji i psuciu reputacji KOŚCIOŁOWI KATOLICKIEMU a ateistycznych drani zwyrodnialców ukazywanie nad wyraz pozytywnie i zatajanie ich okropieństw!
Powiedzmy to raz a dobrze: Ida jest jednym z kilku filmów, które opowiadają między innymi o poszukiwaniu tożsamości i spokoju sumienia. Wanda to postać daleka od czarno-białej charakterystyki, pełna kontrastów i wewnętrznych sprzeczności, z którymi sobie nie radzi, od których ucieka. Ida pragnie określić, kim jest i czy jest gotowa (albo czy w ogóle powinna) przyjąć śluby zakonne. Obydwie kobiety – Wanda i Ida – stawiają czoła swojej przeszłości i swojemu pochodzeniu, robią to jednak zawsze na tle funkcji sprawowanych w społeczeństwie; dokonują oceny moralnej podejmowanych decyzji – z różnym skutkiem.
·Dlaczego w kraju , produkuje sie filmy i nagradza nie majace nic wspolnego z klasyka. Promocja tylko gejow i im podobnych, czyzby nasza kultura schodzila na manowce? A, moze by tak chyra nakrecil film z zycia wziety, jak to fajnie rodzinie zyje sie za 1800zl, jak „nasi przywodcy ” okradaja spoleczenstwo i kraj. O tym ze Polacy , nie jedza polskiej zywnosci, jest tyle ciekawych tematow. Ksiezy gejow i tp. jest malo , natomiast powyzsze tematy sa na codzien.
·Jednak to prawda ! Lewackie, żydowsko-gejowskie lobby rządzi w polskim filmie ! Czy to jeszcze jest polskie kino ?
·A ta „Ida” to o jakiego rodzaju zboczeniu???… bo innych filmów się nie nagradza a może nawet juz nie produkuje…
·Kwintesencją polskości w dzisiejszej krajowej kinematografii są żydzi, homosie i cyganie.
To również zasługuje na wyjaśnienie: festiwal nie buduje panoramy polskości za pomocą filmów, nie definiuje jej – jest tylko (i aż) przeglądem. Kino dzisiaj obserwuje i analizuje, a ocenę pozostawia widzowi. Poruszane tematy są trudne społecznie, mają wywołać rzetelną dyskusję lub obnażyć zagrożenia płynące z jej braku, mają podjąć dialog z odbiorcą dotyczący kondycji dzisiejszego człowieka – kondycji pełnej przemocy, agresji oraz dysfunkcyjnej komunikacji międzyludzkiej, w której obrębie trudno być wolnym i budować swoją tożsamość.
·(…) Wszystko aby wywołać sensację i zaspokoić oczekiwania pospólstwa. Nasza kultura pod rządami tego lewactwa to totalne dno. Czemu ci państwo nie nakręcą filmów o własnym życiu, o nieustannych zdradach, przyprawianiu sobie rogów. Mieli by gotowe scenariusze na 1000 filmów, a gawiedź byłaby szczęśliwa.
·I tak tego badziewia nikt nie będzie oglądał.
Większości pewnie nie.
Oto Polska właśnie.