9(9) kocich żywotów
Witam Państwa ponownie. Być może
niektórzy z Was mieli przyjemność odbyć ze mną wycieczkę po hotelach i
hostelach popkultury, a teraz, po mniej więcej dwóch latach, wrócili po więcej.
Pozwolą Państwo, że przedstawię się tym, którzy mnie nie znają: nazywam się
Antoni Kaja i będę Waszym przewodnikiem po pierwszej w historii Międzynarodowej
Wystawie Kotów Telewizyjnych oraz Filmowych. Proszę za mną, czeka nas dużo
wrażeń!
Z góry uprzedzam pytania panów –
Kobiety-Kot z produkcji o mścicielu z Gotham niestety tutaj nie spotkacie.
Znajdziecie za to całe mnóstwo puszystych czworonogów: zarówno tych
posiadających fizyczne ciała, jak i animowanych (bądź rysowanych). Wystawa
została podzielona na sektory, aby ułatwić orientację zwiedzającym. My
zaczniemy od bohaterów kreskówek oraz animacji.Na początek idealny towarzysz
zwolenników włoskiej kuchni… spożywanej w olbrzymich ilościach. Leń, cynik,
grubas o rudej sierści, który podbił serca czytelników komiksu w paskach
niemalże czterdzieści lat temu (i który wciąż ma się dobrze!). Ale, ale! Niech
państwo lepiej schowają te kanapki, obecnie Garfield jest – czy też próbuje być
– na diecie. W związku z tym nie bardzo dopisuje mu humor, a dzisiejsza wizyta
innego bohatera jego serialu, uroczego Nermala, nie sprzyjała poprawie nastroju
zwierzaka. W innej części wystawy można zobaczyć filmową wersję tego znanego
obżartucha, ale osobiście jej nie polecam. A telewizyjnych aberracji rodem z
2004 czy 2008 roku nawet byśmy tutaj nie chcieli – prawdziwy Garfield jest
tylko jeden!Dalej kłania nam się nonszalancki
Kot w butach. Trochę się nudzi od czasu końca serii Shrek, a na dalszy ciąg jego indywidualnych przygód nie zanosi się
przed rokiem 2018. Drogie panie, proszę uważać na wykwitną mowę wspomnianego delikwenta.
To znany amant oraz podrywacz – prawdziwy animowany Casanova. Proszę go również
nie wypuszczać, mamy wyraźną umowę z DreamWorks Animation. Nawet jeśli zrobi te
swoje słynne oczka.Tu mamy aleję kotów Disneya.
Prawdziwa aryskotracja, jeżeli wiedzą Państwo, co mam na myśli. To także
postaci drugiego planu. Ot, paskudne syjamy z Zakochanego kundla. Proszę się nie obawiać, mają przycięte pazury.
O, byłbym zapomniał: jeśli gdzieś w powietrzu pojawi się uśmiechnięta kocia
głowa, proszę natychmiast dać znać! Zagubiła nam się jedna z wersji Kota z
Cheshire.Za klatkami Filemona i Bonifacego
proszę skręcić w lewo. Jeśli ktoś z sentymentem wspomina czasy kanałów Fox Kids
czy Jetix, niech wie, że odwiedził nas pechowy Kot Ik oraz Maurycy z Wunschpunsch (to ten z muszką). Ale
myślę, że rezydent, który czeka na nas nieco dalej, wzbudzi u Państwa większe
zainteresowanie. W tym miejscu proszę o wyrozumiałość: te wszystkie wypadki na planie (nie wiem, czy Państwo wiedzieli, ale w
serialu nie wykorzystywano kaskaderów) i wieczna sława – no cóż, nieco mu
odbiło. Ale dość o tym! Oto Tom, który był tak miły, że znalazł dla nas chwilę
w swoim pełnym grafiku. Właśnie skończyli z Jerrym kręcić kolejny film na rynek
video. Niestety nie znam szczegółów fabuły.Z Niemiec przyjechał do nas kot
Francis, jeden ze zwierzęcych detektywów, który po serii książek Akifa Pirinçciego doczekał się w 1994 własnej produkcji.
Zastrzegam, że to rzecz dość brutalna, choć bez dwóch zdań warta uwagi. Dodam,
że nie jest on jedynym animowanym gościem z zagranicy. W sektorze francuskim
czeka na nas Dino z Paryża, kot prowadzący podwójne życie. Wyobraźcie sobie
Państwo: dnie spędza z dziewczynką, której matka to policjantka, a noce z włamywaczem
o imieniu Nico. Doprawdy, historia godna dużego ekranu! A jeśli mają Państwo
ochotę na nieco poważniejszą pogawędkę o życiu czy religii, to możemy zatrzymać
się na dłużej przy kocie rabina. Ten pochodzący z Algierii domorosły filozof
jako jedyny zwierzak na świecie gada nie tylko w Wigilię (a wszystko dlatego,
że pewnego razu skosztował papugi). Czasem mógłby trochę przystopować z tą
paplaniną, ale doprawdy nie sposób go nie lubić.Przenosimy się na Wschód. Gościmy japońską Hello Kitty (nie wiem jak Was, ale mnie
jednak ten pyszczek bez mordki nieco przeraża). Tuż za nią
znajduje się znacznie milszy w obyciu, choć czasem nieco sarkastyczny, Jiji, który pomaga swojej pani Kiki –
początkującej czarownicy – w prowadzeniu jej latających usług pocztowych. Brzmi
trochę jak stary dobry Salem z Sabriny, nastoletniej czarownicy, prawda? Jeśli
dobrze poszukacie, to jego też gdzieś tutaj znajdziecie. Z magią mają też
powiązania dwaj pomocnicy Usagi Takino z Czarodziejki z Księżyca, Artemis i
Luna. A wyglądają tak niewinnie.Zastanawiacie się pewnie, co z gwiazdami internetu? Dla nich
również znalazło się u nas miejsce, choć nazwa mogła sugerować coś innego. Oprócz
naburmuszonego Grumpy Cata gdzieś w górze błąka się Nyan Cat, jak zwykle
napełniający świat tęczą. Kot Simona obżera się zaś pewnie gdzieś w kącie. Powiem
Państwu szczerze, nie jesteśmy w stanie nad nimi zapanować. Ta sieć strasznie
korumpuje biedne stworzenia, a przez tę swobodę dostępu są w stanie dostać się
praktycznie wszędzie. Pewnego razu, kiedy obudziłem się po smacznej drzemce,
powitał mnie Grumpy, a jego mina wyraźnie sugerowała, że równie dobrze mogłem
się nigdy nie budzić, bo życie nie ma sensu. Brrrr. Naprawdę niemiłe
doświadczenie.Za chwilę zobaczą Państwo jeszcze zwariowanego kota w kapeluszu, prosto ze stronic szalonych tekstów dra Seussa. Ciekawi mnie, co wymyślił tym razem, w końcu po nim można spodziewać się wszystkiego. Zaraz za zakrętem zacznie się również
strefa kotów prawdziwych, choć fikcyjnych. A tam między innym pupile Ernsta
Stavra Blofelda, czołowego wroga agenta 007, a nawet samego Don Vita
Corleone… Ale proszę mi na chwilę wybaczyć, zdaje się, że mam wiadomość z centrali…Najmocniej Państwa przepraszam, ale wygląda na to, że musimy
się czym prędzej stąd zbierać. Wygląda na to, że uczestnicy wystawy zawiązali
spisek, wydostali się z klatek i planują natychmiastowy podbój ludzkiej rasy!
Jeśli chcemy się stąd wydostać żywi, sugeruję przyspieszenie kroku. Jeszcze raz
przepraszam w imieniu organizatorów i swoim własnym, licząc na to, że – jeśli
uda nam się bezpiecznie dotrzeć do domów – w przyszłości zechcą jednak Państwo
ponownie skorzystać z moich usług. Proszę przy tym nie oceniać surowo tych puchatych
czworonogów, to naprawdę przemiłe stworzenia, tylko odrobinę humorzaste. Zdaję
mi się, że widzę drzwi. Dziękuję zatem za Państwa uwagę, życzę powodzenia i
miłego dnia!