KsiążkaPrzeczytaliśmy

Sto kwiatów. Recenzja

Lubię czytać literaturę azjatycką. Podoba mi się jej pewna egzotyka względem naszych – zachodnich – powieści, specyficzny klimat oraz możliwość zajrzenia do innej kultury bez wychodzenia z domu. Tym razem sięgnęłam po Sto kwiatów Genkiego Kawamury, nowość z Serii z Żurawiem, której urokliwa okładka skrywa skomplikowaną historię o pamięci, relacjach rodzinnych, tajemnicach oraz wspomnieniach.

Zaczyna się niewinnie. Yuriko coraz częściej orientuje się, że o czymś zapomina. Najpierw są to drobnostki, na które nie zwraca uwagi. Później jednak robi się poważniej – mylą jej się dni, zapomina o zakupach, nie pamięta, jak przygotowywać potrawy, które przecież robi od wielu lat. Dolegliwości zaczynają ją niepokoić, po kolejnym nieprzyjemnym przypadku razem z synem Izumim udaje się na badania. Diagnoza pada szybko i jest druzgocąca: choroba Alzheimera. Yuriko otrzymuje leki, które powinny spowolnić postępującą chorobę. Izumi, jedynak wychowany bez ojca, musi zająć się matką, wejść niejako w rolę opiekuna i rodzica dla schorowanej kobiety i pogodzić opiekę ze swoim życiem, które też niedługo się zmieni – żona mężczyzny jest w ciąży. Izumi czuje się bezsilny i bezradny, gdy obserwuje, jak z każdym dniem jego matka znika i zaczyna zmieniać się w kogoś, kogo nie zna.

Powieść jest nieco chaotyczna i na początku sprawiało mi to mały problem, lecz stosunkowo szybko zrozumiałam zamysł autora. Meandrowanie w przeszłości i teraźniejszości, ta – wydawać by się mogło – nieuporządkowana podróż bohaterów ma jednak swój cel. Przedstawiane wydarzenia przywodzą na myśl działanie pamięci, jej nieuchwytność i zmienność. Z tych fragmentów autor tka historię Yuriko i Izumiego, wypełnia luki oraz wyjaśnia tajemnice, które wpłynęły na ich życie. Tworzy w ten sposób przejmującą całość, w której nie wszystko jest czarno-białe.

Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście choroba Yuriko, ale bardzo ważnym wątkiem jest relacja bohaterki z jej synem na przestrzeni lat. Kobieta wychowywała Izumiego w pojedynkę, bez wsparcia ani jego ojca, ani swoich bliskich, więc musiała wiele poświęcić, by zapewnić chłopcu spokojne życie. Dzięki licznym retrospekcjom czytelnik ma okazję obserwować ich codzienność, małe gesty, drobne uczynki, które wyrażały miłość oraz oddanie. Ponieważ Izumi odnajduje dzienniki matki, razem z nim odkrywamy mroczny okres życia Yuriko, o którym bohaterowie nigdy nie mówili. Czas ten zwraca również uwagę na trudy samotnego macierzyństwa i to, co trzeba stracić na rzecz dziecka.

Kawamura w realistyczny, a jednocześnie subtelny sposób ukazuje codzienne zmagania kobiety, która traci pamięć, oraz jej pogrążonego w smutku syna. To powolne odchodzenie, znikanie, tracenie samego siebie, a przy okazji odwrócenie ról: to czas, by dziecko stało się opiekunem rodzica, by mu pomagało, służyło radą, przeorganizowało swoją codzienność, by w centrum umieścić inną osobę. Najbardziej przejmujące były momenty przejrzystości umysłu Yuriko, gdy oboje mogli wspominać minione wydarzenia bądź prowadzić rozmowę.

Sto kwiatów to kameralna, intymna opowieść o pamięci, odchodzeniu, rodzicielstwie. To również powrót do dzieciństwa i przepracowanie niezagojonych ran, nauka przebaczania oraz zrozumienia. Na przykładzie życia Izumiego widać również nieubłagalny cykl życia: jedno życie dobiega końca, a drugie dopiero rozpoczyna swoją podróż. Powieść Kawamury jest pełna emocji: smutku, przygnębienia, bezradności, ale też radości, miłości, nadziei. Mimo że traktuje o poważnej, bezlitosnej chorobie, to jednocześnie pokazuje, jak ważne są relacje, wspólne wspomnienia i czas, który możemy poświęcić drugiej osobie.

autor: Genki Kawamura

tytuł: Sto kwiatów

przekład: Wiktor Marczyk

wydawnictwo: WUJ

miejsce i data wydania: Kraków 2024

liczba stron: 256

format: 137 × 205 mm

oprawa: miękka ze skrzydełkami

Polonistka z wykształcenia, skandynawistka w przyszłości. Miłośniczka nauki, jedzenia, filmów oraz seriali. Wielbicielka literatury dziecięcej, młodzieżowej i fantastycznej, a zwłaszcza dystopii. Zakochana w Norwegii i norweskim, ogląda, słucha i czyta wszystko, co powstało w kraju nad fiordami. Darzy miłością pieski i świnki morskie. Redaktor naczelna tego przybytku. Od niedawna udziela się na bookstagramie @mons.reads.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %