I żyli długo i w maszynie
Chcielibyście żyć wiecznie? W zdrowiu na umyśle i ciele? Albo jeszcze lepiej – bez żadnych ograniczeń tego kawałka mięsa, w wyzwalającej perfekcji maszyny. Albo jeszcze lepiej – jako wiązka informacji swobodnie pływająca w chmurze danych!
Są tacy ludzie, którzy nie poprzestają na chceniu. Nazywają się transhumanistami, bo ich głównym celem jest przekraczanie granic człowieczeństwa, w tym tej wyrysowanej najgrubszą linią, czyli śmierci we własnej kościstej postaci. Mogliście już poznać transhumanistów i ich świat w wielu tekstach kultury: filmach Transcendencja, Ex Machina, Marsjanin, serialach Black Mirror, Westworld, czy książkach Perfekcyjna niedoskonałość, Możliwość wyspy albo Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? Teraz możecie też poznać ich bliżej w niefikcyjnej wersji dzięki reportażowi Marka O’Connella Być maszyną.
Przydługi podtytuł powie wam dokładniej, z kim autor miał do czynienia, zbierając materiał do książki – Przygody wśród cyborgów, utopistów, hakerów i futurystów w ich skromnych staraniach, by rozwiązać problem śmierci. Nadal brzmi fantastycznie? Wyjdźcie więc ze swojej jaskini i spójrzcie w końcu w jasną przyszłość, która zaczęła się dziś!
Mark O’Connell nie musiał bowiem wcale szukać rozmówców po piwnicach opryszczonych nerdów czy garażach hardcore’owych fanów science fiction. Większość jego bohaterów to cenieni przedsiębiorcy, akademicy, naukowcy (co jednak nie wyklucza tego, że są równocześnie nerdami i fanami sci-fi). Po prostu zajmują się dorywczo lub pełnoetatowo misją udostępnienia nieśmiertelności dla każdej i każdego z nas.
Autor spotykał się z nimi, próbował zrozumieć ich motywacje oraz wyobrażenia świata, którego nadejście starają się przyspieszyć. Opisał wszystko w reportażu będącym dobrze działającą mieszanką ironicznego dystansu i emocjonalnego zaangażowania. O’Connell nie ukrywa, że nie ma zaufania do transhumanistycznej wizji przyszłości, szczególnie gdy chodzi o zapraszanie korporacji do jeszcze dokładniejszego inwigilowania życia potencjalnych konsumentów. Przyznaję, że takie spojrzenie na ruch, którym interesowałam się już wcześniej, jest dla mnie nowe i szaleńczo ciekawe. Z drugiej strony jednak reportażysta nie odrzuca wszystkiego z góry. Jest elastyczny, przyjmuje argumenty, szuka w tym miejsca dla siebie.
I chociaż jego samego jest w tej książce niemal tyle co rzeczonych transhumanistów, to wcale mi to nie wadziło, bo polubiłam gościa od pierwszych zdań. Jak on świetnie pisze! I jak świetne jest polskie tłumaczenie! Styl autora jest wyrazisty, ale nie przeszarżowany, lekki, dowcipny, potoczny, ale nie prostacki, nie upraszczający.
Jeśli więc temat jest Wam zupełnie obcy (w co nie wierzę, bo gdzieś tam musieliście się spotkać z transhumanistycznymi motywami, chociaż mogliście nie umieć ich nazwać), to tutaj nie musicie się bać hermetyczności czy technologicznych zawiłości. Reportaż jest przystępny, dobrze objaśnia ruch H+ (a przynajmniej jeden z jego obszarów) i zapoznaje czytelników z całym wachlarzem bardzo ciekawych osobistości.
autor: Mark O’Connell
tytuł: Być maszyną
przekład: Aleksandra Małecka
wydawnictwo: Krytyka Polityczne
miejsce i rok wydania: Warszawa 2020
liczba stron: 320
format: 13,2 × 20,5 cm
okładka: miękka ze skrzydełkami
Dawno temu pisałam co nieco o transhumanizmie na przykładzie prozy Jacka Dukaja, jeśli więc chcecie więcej treści w tym temacie, to zapraszam. W cyfrowo-futurystycznych klimatach jest też utrzymana poezja cybernetyczna. Tak, istnieje coś takiego! Więcej o niej tutaj.