Przeczytaliśmy

Eliza Orzeszkowa, Dwa bieguny. Recenzja

Czy klasyka się starzeje? Wielu miłośników literatury zawoła gromkim głosem: NIE! Może nawet słusznie. Co prawda większość szeroko pojętej młodzieży nie zaczytuje się w Nad Niemnem, ale niejeden bardziej zaangażowany czytelnik potrafi dostrzec walory powieści, która poza mitycznymi opisami przyrody zawiera wcale zręczne portreciki ludzkich charakterów.

Ale czy wszystkie dzieła cenionych pisarzy przetrwały próbę czasu? Wielu miłośników literatury zamilknie zakłopotanych. Cóż bowiem zrobić z tekstami w rodzaju Pamiętnika Wacławy, powieści tendencyjnej, a do tego romansu? Albo takich Dwóch biegunów? Nawet zagorzały obrońca Nad Niemnem i Chama zastanowi się, czy w ogóle warto zaczynać przygodę z książkami niecieszącymi się najlepszą opinią badaczy.

Po lekturze Dwóch biegunów, wznowionych niedawno przez Wydawnictwo MG, można śmiało stwierdzić, że warto. Język Orzeszkowej nie zestarzał się tak bardzo, jak można by sądzić. Bo czyż nie raduje serca konsekwentne nazywanie przez narratora dziecka filarkiem (w odniesieniu do rodziny – ostoi wychowania – jako filaru społeczeństwa)? Albo scena, gdy wypieszczony elegant przeżywa chwilę grozy, gdy słyszy (obecnie ceniony) biały śpiew ludu wiejskiego (s. 196)?

Oczywiście, XIX-wieczny smrodek dydaktyczny czy ściślej – moralistyczny niektórym trudno przetrawić. Również czytelnicy niechętni romansom mogą wybrać inne powieści Orzeszkowej. Ku ich pociesze jednak wątek miłosny silnie się wiąże z ciekawie odmalowanymi typami ludzkimi oraz konfliktem wartości, co czyni go dużo bardziej interesującym niż typowe dzieje trudnej miłości. Tu bowiem na przeszkodzie szczęściu zakochanych stoją nie zły ojciec, różnice majątkowe czy „ta trzecia”, intrygantka, ale odmienny światopogląd. On – dobry, ale zblazowany sceptyk-hedonista, ona – idealistka żyjąca dla innych, która pracą społeczną koi samotność i ból po stracie brata.

Czy taki romans może wzruszyć współczesnego czytelnika? Czy trzeźwo myślący człowiek XXI wieku nie prychnie z pobłażaniem „ech, nieżyciowe problemy”? I tak, i nie. Z jednej strony zdaje się, że spory ideowe przestały odgrywać taką rolę jak dawniej i ludzie trzeźwo myślą o sensownej pracy i przyjemnych wakacjach. Z drugiej – wyobraźmy sobie miłość sympatyczki Strajku Kobiet i uczestnika Marszu Niepodległości…

Orzeszkowa pokazuje, jak bardzo wychowanie i światopogląd wpływają na styl życia, upodobania, wybory życiowe. Zarazem przedstawia też, jak owe wybory wzmacniają światopogląd. Czy zakochany może się zmienić lub chociaż wznieść ponad podziały? To zależy, autorka opisuje pewien przypadek (i to z własnego życia wzięty!), ale trudno osądzić, czy tak się według niej dzieje zawsze.

Czy aktualność Dwóch biegunów polega na tym, że są – jak chcą autorzy opisu na okładce – słuszną satyrą na „postępowe elity intelektualne”, a główna bohaterka to „emancypantka”, nieomal dzisiejsza „feministka”? Ośmielę się nie zgodzić. To anachronizm. Orzeszkowa dystansowała się od radykalnego feminizmu, a jej emancypacyjne postulaty wiązały się w dużej mierze z zapewnieniem paniom prawa do nauki. Sztucznym uwspółcześnieniem wydaje się też nazwanie w jednym z przypisów trendsetterką pewnej damy żyjącej przez 300 laty (s. 18). Mimo to warto docenić wprowadzenie do tekstu przypisów objaśniających wyrażenia francuskie, w których lubuje się narrator, oraz niektóre realia epoki.

Można się zgodzić, że Dwa bieguny są aktualne. Próbę czasu przetrwały jednak nie dzięki zapowiadaniu współczesnych modnych idei, ale uniwersalności pewnych tematów: odwiecznej walki dobra i zła, u Orzeszkowej reprezentowanych przez egoizm i altruizm, oraz konfliktu miłości i światopoglądu. Jak ów konflikt się rozwiązuje, warto sprawdzić osobiście.

autor: Eliza Orzeszkowa

tytuł: Dwa bieguny

wydawnictwo: MG

miejsce i rok wydania: Warszawa 2019

liczba stron: 256

format: 145 × 205 mm

okładka: twarda

Bohaterka Dwóch biegunów tworzyła albumy kwiatowe, zupełnie jak sama Orzeszkowa, o czym więcej przeczytacie w tym tekście. A jeśli chcecie więcej klasyki, na przykład takiej, co to dobrze się czyta do herbaty, zapraszamy do bardzo specjalnego cyklu.

Polonistka i historyk sztuki. Stara się wierzyć w Prawdę, Dobro, Piękno. Kocha fiołki, koty i zachody słońca.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %