Przeczytaliśmy

Architektura kadru. Komiks o Eileen Grey

Jak zakochałam się w Eileen Gray? To proste. Wystarczyło przeczytać odpowiedni komiks. Nie znałam wcześniej tej architektki, bo nasze drogi nigdy się nie przecięły – z architekturą obcuję, patrząc na budynki, paryskie lata 20. nigdy nie skusiły mnie swoim klimatem, historię feminizmu znam dosyć powierzchownie. Potrzeba było cudnych ilustracji Zosi Dzierżawskiej, by w końcu przyciągnąć moją uwagę.

Jeśli tak jak ja nie słyszeliście nigdy o Eileen Gray – o co wcale nie trudno – to spieszę z pomocą. Współcześnie uznawana jest za pionierkę modernistycznego designu i architektury. Projektowała zmysłowe i funkcjonalne meble, specjalizowała się w wyrobach z laki, sama nauczyła się architektonicznego fachu, tworząc między innymi najodważniejsze i najbardziej rozpoznawalne dzieło – E-1027, willę położoną nad brzegiem morza.

Eileen Grey

Właśnie ten budynek stoi w centrum komiksowej biografii autorstwa Charlotte Malterre-Barthes i Zosi Dzierżawskiej. Na dwoje głównych bohaterów, którymi autorki zajmują się niemal po równo, wskazuje już sam tytuł – Eileen Gray. Dom pod słońcem. Publikacja jest uzupełniona także o wstęp, posłowie i notki biograficzne, pomagające laikom takim jak ja lepiej poznać epokę i dziedzinę architektury.

Odpowiedzialna za scenariusz komiksu Charlotte Malterre-Barthes świetnie wyselekcjonowała elementy z życiorysu Gray pozwalające jak najlepiej oddać charakter postaci, przedstawić kluczowe wydarzenia, zaznajomić czytelników z filozofią jej sztuki czy z atmosferą towarzystwa, w którym się obracała. Opowiedziana historia niewątpliwie jest feministyczna, ale nie dlatego, że tak postanowiły autorki. Wynika to po prostu z biografii bohaterki – w tym jej pracy – i jest związane z czasami, w których żyła. Twórczynie komiksu oparły się także pokusie zagrania na sensacyjnych nutach i wyciągnięcia na pierwszy plan orientacji seksualnej Eileen Gray. Nie dostaliśmy nic więcej niż subtelną sugestię biseksualności, daleko więc tej publikacji do plotkarskiego tonu i nachalnej promocji z wykorzystaniem gorącego tematu.

Właśnie ten budynek stoi w centrum komiksowej biografii autorstwa Charlotte Malterre-Barthes i Zosi Dzierżawskiej. Na dwoje głównych bohaterów, którymi autorki zajmują się niemal po równo, wskazuje już sam tytuł – Eileen Gray. Dom pod słońcem. Publikacja jest uzupełniona także o wstęp, posłowie i notki biograficzne, pomagające laikom takim jak ja lepiej poznać epokę i dziedzinę architektury.

Malterre-Barthes i Dzierżawska wiedziały dokładnie, o czym chcą opowiedzieć. To jak najbardziej pożądana cecha wszelkich historii biograficznych – komiksowych, literackich czy filmowych. Nie da się przecież zmieścić na kartach książki całego życia konkretnego człowieka, irytujące jest skakanie z tematu na temat czy niezdrowa fiksacja na jednym punkcie. Na szczęście Eileen Gray. Dom pod słońcem unika wszystkich tych pułapek i w jasny sposób przedstawia kluczowy wątek z życia architektki.

Jak już wspomniałam, mowa jest głównie o E-1027. To dom, który miał się stać spokojną przystanią dla Eileen i jej partnera, architekta Jeana Badoviciego. Gray zaprojektowała go, dopilnowała budowy i umeblowała – zgodnie z bliskim jej stylem modernistycznym, w którym najważniejsze miejsce zajmowały funkcjonalność i tak zwana biwakowa estetyka, ale istotne były także przytulność, zmysłowość. Jej pomysł na design różnił się więc od filozofii architektonicznego boga tamtych czasów – Le Corbusiera – i jego idei machine à habiter, maszyny do mieszkania, w której forma odgrywała ważniejszą rolę niż materiały. Sam architekt nie zrozumiał jednak tej różnicy i niejako pogwałcił ściany E-1027 swoimi erotycznymi malowidłami. Nie była to jedyna jego ingerencja w twórczość Eileen Gray, którą później przez długi czas pomijano w historii architektury.

Eileen Gray

Nie chcę tutaj jednak zagłębiać się w fabułę komiksu, którą z łatwością można sobie odtworzyć chociażby za pośrednictwem lektury wpisu na Wikipedii uzupełnionej o kilka artykułów internetowych. Wolałabym więcej miejsca poświęcić stronie formalnej, artystycznej. Zosia Dzierżawska posługuje się „miłą”, ciepłą kreską, która fakturą przypomina kredkę. Wspaniale oddaje to osobowość bohaterki oraz styl jej projektów. Przy okazji jednak ten styl nie zawęża pola kreatorskich możliwości – świetnie nadaje się także do ukazania dynamicznych, dramatycznych czy wręcz mrocznych scen i emocji.

Dużo czytelniczej satysfakcji sprawia także struktura komiksu, układ kadrów. Ścierają się tu ze sobą dwie płaszczyzny – przestrzeń architektoniczna oraz przestrzeń kartki. Eileen Gray tak zaprojektowała swój dom, żeby miejsce do życia nie było ograniczane przez ściany, ale mogło się zmieniać razem z potrzebami i nastrojami mieszkańców, stąd na przykład granice wielu pomieszczeń wyznaczały odpowiednio ustawione meble. Podobne zasady rządzą komiksem. Tam, gdzie wymaga tego historia, kadry przybierają regularną formę prostokątów z czarną ramą. Czasem jednak rysunki tracą tę wyraźną granicę i płynnie wpisują się w przekrój mieszkania lub niejako wylewają się z narzuconych ram razem z chaotycznym tłumem uczestników paryskiej imprezy.

Eileen Gray

Na słowo uznania zasługuje także wydanie. Chociaż format jest duży, strony liczne, a okładka twarda – książka zachowuje lekkość i poręczność. Wyklejki wewnątrz okładki ukazują najważniejsze projekty Gray, a strony tytułowe kolejnych rozdziałów opatrzone są ilustracjami świetnie współgrającymi ze stylem modernistycznym. Całość jest dopracowana pod każdym względem.

Autorki komiksu – wspierane przez tłumacza i zespół przygotowujący publikację – zrobiły więc naprawdę wszystko, aby wzbudzić moją sympatię dla bohaterki i zainteresowanie nią. W świeży, artystyczny i pełen empatii sposób przedstawiły ją jako kobietę z krwi i kości, żyjącą w konkretnej epoce, otaczającą się nieprzypadkowymi ludźmi i tworzącą sztukę użytkową według ściśle określonych zasad. Lektura komiksu przyniosła mi wiedzę i estetyczną satysfakcję, a także rozbudziła ciekawość. Czego chcieć więcej od biografii uprzednio nieznanej postaci?


autorki: Charlotte Malterre-Barthes, Zosia Dzierżawska

tłumaczenie: Jacek Żuławnik

tytuł: Eileen Gray. Dom pod słońcem

wydawnictwo: Marginesy

miejsce i rok wydania: Warszawa 2019

liczba stron: 162

format: 190 × 215 mm

okładka: twarda

Żyje życiem fabularnym prosto z kart literatury i komiksu, prosto z ekranu kina i telewizji. Przeżywa przygody z psią towarzyszką, rozkoszuje się dziełami wegetariańskiej sztuki kulinarnej, podnieca osiągnięciami nauki, inspiruje popkulturą. Kolekcjonuje odłamki i bibeloty rzeczywistości. Udziela się recenzencko na instagramowym koncie @w_porzadku_rzeczy.

    4 Comments

    1. […] znalazłyby się jeszcze na mojej liście do polecenia? Zdecydowanie biograficzna publikacja o pewnym budynku i jego architektce, przepiękna opowieść o miłości (do kobiety i surfingu), a także zaskakująco mroczna historia […]

    2. […] Skoro mamy perspektywę kobiecą w fotografii, dorzućmy do tego jeszcze literaturę, komiks i film. Polecamy się z naszymi artykułami o dziewczynkach, które mierzą się z potworami spod łóżka, o kobietkach, które wcale nie są takie małe, oraz o architektce, która zbudowała dom pod słońcem. […]

    3. […] czystego dobra, chociażby doskonale zniuansowane Śmiech i śmierć, biografię architektki Eileen Gray czy jedną z lepszych historii miłosnych (i surfingowych) – […]

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %