Przeczytaliśmy

Planeta Norwegia. Roy Jacobsen „Oczy z Rigela”

Wyspa, która wydawała się całym światem, okazuje się tylko kropką na mapie Norwegii. Lokalna geografia traci na znaczeniu wobec konieczności podróży przez powojenny kraj, a każda napotkana osoba ma do opowiedzenia historię równie trudną, jak historia samej bohaterki. Ingrid Marrie Barrøy w końcu udaje się to, czego próbowała przez całe życie – opuścić swój skrawek ziemi.

Ostatni tom trylogii Roya Jacobsena, podobne jak pierwszy, traktuje o przestrzeni. Z tym że w większej skali. Niewidzialni opowiadali o życiu mikrospołeczności wyspiarzy, natomiast Oczy z Rigela to w zasadzie powieść drogi, w której bohaterka ma do przewędrowania cały kraj. Ingrid rusza śladem swojego Aleksandra – rosyjskiego jeńca ocalonego przez nią ze statku Rigel. Niesie ze sobą ich córkę, Kaję, dziewczynkę z oczami po ojcu, w które każe zaglądać każdemu, kto mógł spotkać jej ukochanego. I tak od wioski do wioski, od łącznika do łącznika, od mrukliwego szypra do zmęczonej sklepikarki, od chłopaka prowadzącego przez gęsty las do przewodniczki z blizną na policzku. Czas wojny zobrazowany w Białym morzu – drugiej części cyklu – zamienił Norwegów, spokojnych rybaków i rolników, w byłych członków ruchu oporu, kolaborantów szukających nowej tożsamości lub straumatyzowanych uciekinierów.

Każda z postaci zdaje się nosić w sobie coś, o czym nie chce lub nie może rozmawiać. Ich wypowiedzi są ostrożne, wciąż jeszcze nacechowane wojenną nieufnością. To ludzie, którzy dopiero otrząsają się z niedawnych wydarzeń i w większości pragną wyprzeć doświadczenia czasów okupacji. Dlatego też tak trudno jest im dać wiarę Ingrid. Tym bardziej, że jej historia różni się od w większości tragicznych świadectw. Opowieść o poranionym przybyszu, o miłości w środku wielkiej wojny, o ciąży, o dziecku – to wszystko wydaje się zbyt dziwne, wręcz podejrzane. Wszyscy przypatrują się zatem córce kobiety z odległej wyspy, jakby sprawdzali autentyczność listu żelaznego. Dziecko ma uwiarygadniać niewiarygodną historię Ingrid i jej samej przypominać, że to, co przeżyła, było prawdziwe.

W tym, że bohaterkę napędza miłość, jest oczywiście dramaturgiczna banalność. Ciężko nie mieć wrażenia, że Jacobsen stawia tu sentymentalną tezę brzmiącą „uczucie nie zna przeszkód”. Jeśli jednak uznać melodramatyzm za drugorzędny element tej opowieści, Oczy z Rigela jawią się jako historia o potrzebie przekroczenia tego, co nieznane. Barrøy żyło rytmem wyznaczanym przez połowy i prace sezonowe. Zapewniało mieszkańcom bezpieczną rutynę i własny, dający się kontrolować świat na kilku hektarach ziemi. Wyspa pozwalała rodzinie zajmować się w spokoju własnymi sprawami, ale jednocześnie w pewien sposób ich niewoliła. Autor w poprzednich tomach opisywał wszak kolejne nieudane próby „wydostania się na wolność”. Ingrid wyjeżdżała do szkoły, na posługę, do pracy – wyspa zawsze szybko ściągała ją z powrotem. Dopiero wojna skruszyła niewidzialne ściany, umożliwiając odkrywanie tego, co dotąd było poza zasięgiem.

Kontynentalna część kraju przez swoją przyrodę, odległości, teren, ale także nową rzeczywistość, która w niej nastała, są dla bohaterki czymś zupełnie obcym – Ingrid ląduje na niezbadanej planecie. Niekiedy podróż przez Norwegię przyjmuje dla niej wymiar poznawania egzotyki, jak we fragmencie, gdy przyzwyczajona do słonego morza próbuje słodkiej wody z jeziora, po którym płynie. Dominują jednak momenty potęgujące uczucie wyobcowania. Chociażby niebędące niczym oczywistym porozumiewanie się z krajanami. Różnice w dialektach i akcentach często każą kobiecie domyślać się tego, co słyszy. Ale nawet jeśli ktoś posługuje się dobrze jej znanymi słowami, wiele informacji przemilcza lub ukrywa za niejasnościami. Przez to Ingrid nie zawsze dowiaduje się tego, o co pyta i nie zawsze pyta o to, czego chce się dowiedzieć. Relacje nawiązują się tu gdzieś poza językiem. Tak jakby Ingrid zdobywała zaufanie jedynie swoją determinacją, kobiecą wytrwałością hartowaną surowym życiem na Barrøy.

Przekraczanie nieznanego, jak w klasycznej powieści drogi, jest tu okazją do poszukiwania siebie. A konkretnie swojego miejsca na świecie. Jacobsen wypuszcza heroinę w kraj rozpędzający się do skoku gospodarczego, którego symboliczną zapowiedzią jest budowa najdłuższej kolejki linowej, po trasie której Ingrid wędruje w poszukiwaniu swojego mężczyzny. Norwegia przemian będzie krajem pokolenia Kaji, lecz dla Ingrid jest ona czymś zupełnie nieoswojonym, dzikim, a więc wolnym od spraw wyspy. Tylko dzięki temu może się tu zrodzić przestrzeń do refleksji nad własnymi pragnieniami.

Krótko mówiąc, bohaterka musi wybrać między miłością a tęsknotą za domem. Ten dylemat na szczęście nie jest tu rozstrzygany wprost. Jacobsen utrzymuje równowagę dwóch dążeń i choć możemy się domyślić, co ostatecznie przeważy, Ingrid długo pozostaje w rozdarciu. Autor rozgrywa to subtelnościami, także językowymi, które w Polsce możemy docenić dzięki znakomitemu (jak zawsze) przekładowi Iwony Zimnickiej. Oszczędny styl, dialogi często przedstawiane w mowie zależnej i charakterystyczna dla literatury skandynawskiej chłodna poetyckość sprawiają, że Oczy z Rigela, tak jak poprzednie części trylogii, pozwalają czytelnikowi bardziej obserwować wydarzenia, niż w nich uczestniczyć. Ten dystans umożliwia dostrzeżenie szczegółów – zarówno świata przedstawionego, jak i charakterów postaci.

Ponoć Roy Jacobsen planuje kolejną część sagi rodziny Barrøy. Nie chciałbym jednak patrzeć na Oczy z Rigela jako na punkt wyjścia do dalszej historii. Dla mnie ta powieść zamyka przynajmniej wątek Ingrid, którą poznaliśmy jako małą dziewczynkę. Jej przemiana w postać archetypiczną, dokładnie taka, jak Campbell opisuje w Bohaterze o tysiącu twarzy, dobiega końca. I w takim świetle można moim zdaniem stwierdzić, że autor pisał z myślą o stworzeniu nowej nordyckiej mitologii, w której Freją jest kobieta z małej wyspy na Morzu Norweskim.


autor: Roy Jacobsen
tytuł: Oczy z Rigela
przekład: Iwona Zimnicka
wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
miejsce i rok wydania: Poznań 2020
liczba stron: 256
format: 156 × 212 mm
okładka: twarda

warto przeczytać

Polecamy inne dzieła pisarzy skandynawskich z cyklu Wydawnictwa Poznańskiego. Blizna islandzkiej pisarki Auđur Ava Ólafsdóttir, Życie Sus Duńczyka Jonasa T. Bengtssona i Poparzone dziecko Stiga Dagermana ze Szwecji. Recenzje tych książek przygotowała Monika Jasek.

(Ur. 1991) Poeta, prozaik, felietonista. Wzrost - 176 cm. Szczupły. Oczy koloru szarozielonego. Bez nałogów i obciążeń finansowych. Jego ulubiona liczba to 100000000. W przyszłości chce zostać samolotem.

    1 Comment

    1. […] też inne tytuły z Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, np. Oczy z Rigela, Poparzone dziecko czy Bliznę. Natomiast o samej serii oraz pracy redaktora prowadzącego całkiem […]

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %