Przeczytaliśmy

Osobisty przewodnik po Pradze

Ta książka tylko udaje przewodnik. Mariusz Szczygieł nadał jej taki kształt (opisy miejsc, ciekawostki, fotografie, mapa), bo pozostaje wierny twierdzeniu, którego nauczyła go Hanna Krall, że najważniejsza jest forma. Najnowsza publikacja jednego z najlepszych polskich reporterów w istocie łączy kilka gatunków – felieton, reportaż i biografię. A może jeszcze nawet miniaturę krytycznoartystyczną?

Szczygieł opowiada w Osobistym przewodniku po Pradze o miejscu, które zna i kocha od dwóch dekad. Opisuje genius loci bez zadęcia, ale i bez nadmiernego uwielbienia. Nie prowadzi czytelnika utartymi szlakami turystycznymi z pięknymi elewacjami czy kolorowymi szyldami. Nie pomija co prawda kilku miejsc rozsławionych, ale raczej przedstawia nam ukochane zakątki, zachęcając nas do poznania cudownych zalet zmarszczek niepokrytych makijażem.

Szczygieł ma intuicję poznawania miejsc. Jest jak doskonale zaprogramowany GPS, który po zboczeniu z głównej drogi wyznacza nową trasę. Z tą różnicą, że gdy reporter robi krok w bok, nie szuka wyjścia, tylko natychmiast ożywia odwiedzany zakątek i czyni z niego cel opowieści. Jego ciekawość sprawia, że budynki, obok których przeszlibyśmy szybkim krokiem, stają się metą, na której czeka nas nagroda za spostrzegawczość.

Teraz możemy patrzeć oczami Szczygła na Pragę. Z tym, że nie jest to obraz z lotu ptaka (sic!), tylko bardzo szczegółowe, ale też niezwykle subtelne malowidło. Autor nakłada na mapę miasta kolejne słowa, odkrywa przed czytelnikiem tajemnice, porządkuje informacje. Jednym z ciekawszych zabiegów formalnych w książce są rozdziały niepoświęcone konkretnym miejscom, ale stanowiące scenki rodzajowe czy miniaturowe reportaże, które pozwalają wejść głębiej w czeską mentalność. Szczygieł potrafi przecież jak mało kto wznieść do miana bohatera książki taksówkarza i postawić go obok Franza Kafki, Jaroslava Haška, Alfonsa Muchy, Karela Čapka czy Bohumila Hrabala. Ale też namawia do zerknięcia wprost w tyłek (rzeźby), kusi „hujem (tak, tak) w occie” (danie w knajpie) i poleca zajrzeć w głąb kabiny erotycznej lub stanąć pod latarnią skierowaną ku niebu. Osobisty przewodnik po Pradze to zbiór doskonałych tekstów, które smakują nawet bez wycieczki.

Jeśli zechcecie podróżować po Pradze wedle „księgi zachwytów” Mariusza Szczygła, to zaopatrzcie się w ciekawość i wygodne buty. Jeśli poprzestaniecie na lekturze, to wpatrujcie się uważnie w fotografie Filipa Springera. Zdjęcia, robione jesienią i zimą, tylko pozornie są ponure i monochromatyczne. Springer, znany ze swojej wrażliwości na architekturę, nie spojrzał na Pragę przez szerokokątny obiektyw, ale skupił uwagę na szczególe. Zdjęcia stylistycznie wyglądają, jakby wykonano je od niechcenia, ale to ewidentna gra estetyczna. Dzięki temu tekst reportera współgra z obrazem, podkreślając złamanie definicyjnej konwencji przewodnika.

Osobisty przewodnik po Pradze nadaje się do spacerów realnych i wirtualnych. Bez względu na to, jak chcemy zgłębiać stolicę Czech, dostajemy dzieło, moim zdaniem, dla uciechy intelektualnej, a spacer stanowi dodatek do treści. Nie odwrotnie.


autor: Mariusz Szczygieł
tytuł: Osobisty przewodnik po Pradze
wydawnictwo: Dowody na Istnienie
miejsce i rok wydania: Warszawa 2020
liczba stron: 400
okładka: zintegrowana

warto przeczytać

Mariusz Szczygieł o Czechach napisał wiele książek. Wznowiona niedawno pozycja Zrób sobie raj udowadnia, że Szczygła czyta się z ogromną przyjemnością bez względu na to, kiedy powstały jego teksty.

Jeśli lubicie czytać książki Mariusza Szczygła o Czechach (kraju i jego mieszkańcach), to w przypadku książki Jiříego Grušy Czechy. Instrukcja obsługi przygotujcie się na coś zupełnie innego, ale także wartego uwagi.

Cenię spokój, zarówno ten uświęcony, jak i zwykły. W tym (s)pokoju mam swoje miejsce, z którego sięgam po książki. Czytanie dostarcza mi wszystkich emocji, jakie wymyślił świat. Nauczyłem się tego dawno temu w bibliotece w moim rodzinnym mieście. Wtedy czytałem książki „podróżnicze, względnie podróżniczo-awanturnicze”, dziś najchętniej wybieram literaturę non-fiction i książki przybliżające zjawiska kulturowe sprzed kilku dekad. Przyglądam się niektórym sztukom plastycznym i szperam w klasykach polskiego komiksu. Jestem dobry dla książek.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %