Się żyje. Kora. Recenzja
Kora była kobietą charyzmatyczną, barwną, przykuwającą uwagę. To artystka kompletna, która zapisała się na kartach historii polskiej muzyki rozrywkowej. Od jej śmierci minęło już pięć lat, a w tym czasie powstało wiele form upamiętnienia jej postaci i twórczości. Jedną z nich jest biografia Się żyje. Kora. Biografia.
To nie jest pierwsza książka Katarzyny Kubisiowskiej. Wcześniej wydała chociażby wywiad rzekę z Wojciechem Mannem czy biografie Danuty Szaflarskiej i Jerzego Pilcha. Jej niemały dorobek i doświadczenie sugerowały, że miała szansę poradzić sobie z opowieścią o tak wielkiej artystce. Jednak mnogość materiałów o Korze (choćby książka Beaty Biały wydana niespełna rok temu) sprawia, że trudno napisać o niej coś nowego. Czy udało się to w Się żyje? Dziennikarka przygotowując się do pisania, skrupulatnie zebrała materiały – prosiła o listy, fanowskie wycinki z gazet, potwierdzała fakty poprzez kwerendy biblioteczne, miała dostęp do niepublikowanych fotografii, zapisków, nagrań, a także przeprowadziła serię wywiadów z ludźmi, którzy znali Korę. Na tej podstawie powstała historia o Oldze Jackowskiej, a od 2013 r. Oldze Sipowicz (choć nie jedno imię czy nazwisko ta kobieta nosiła).
Niestety, książka jest dla mnie w dużej mierze rozczarowująca. Być może miałam za duże oczekiwania, niemniej biografia Kubisiowskiej nie wnosi nic nowego ani nie ukazuje artystki w innym świetle. Autorka skupia się na postaci, charakterze i barwnej palecie emocji, jakie targały Jackowską. Opisuje jej dzieciństwo, dorastanie, życie miłosne – rozpad małżeństwa i historię miłosną z Kamilem Sipowiczem, z którym wzięła ślub niedługo przed śmiercią – przyjaźnie, długie trasy koncertowe, jak i wyniszczającą chorobę.
„Gdybym napisała swoją prawdziwą biografię, to by wam buty spadły. Wszystkim” – powiedziała kiedyś Kora. Trudno w to wątpić, skoro potrafiła zataić przed własnym mężem, że drugie dziecko urodzone w trakcie trwania ich małżeństwa nie jest jego. Powiedzmy sobie szczerze: Kora miała skomplikowane życie, ale też barwne i bogate. Jak choćby młodzieńczy związek z Ryszardem Terleckim. Dziś prawicowym politykiem, a w młodości hipisem, który był pierwszym partnerem Kory. Po latach – jak przyznawała w wywiadach – był on jej wielkim rozczarowaniem.
Ciekawi mnie jednak, co kierowało autorką przy wyborze historii i faktów z życia artystki, bo niniejszej biografii nie nazwałabym pełną. Z pewnością nie jest to publikacja dla fanów muzyki. Tej w rzeczy samej nie sposób pominąć, ale jest ona mniej obecna, niźli można by sobie wyobrażać, zważywszy na bogatą dyskografię Maanamu oraz Kory. A przecież ciekawych tropów w tej twórczości jest naprawdę sporo. Kubisiowska prześlizguje się po tym temacie, jakby jej w ogóle nie interesował, za to łapczywie dokopuje się do momentów, które mogłyby ukazać skazy na wizerunku Kory. Lecz elementem, który najbardziej mnie drażnił, był beznamiętny, suchy język, jakim posługiwała się autorka. Choć miał on na celu pokazanie dystansu do bohaterki, w rzeczywistości sprawił, że narracja była nużąca i nieciekawa.
Się żyje. Kora. Biografia jest próbą zbudowania kolejnej opowieści o artystce, o której powiedziano w zasadzie wszystko. I nie pomógł tutaj dostęp do niepublikowanych wcześniej archiwów. Nie przekonuje mnie także deklaracja Kubisiowskiej, którą powtarzała przy okazji promocji: „Dla mnie podstawą do napisania biografii jest przedarcie się przez wizerunek bohatera, wydobycie go z oczywistości, powszechności, stereotypowości”. W mojej ocenie stworzyła ona coś wtórnego, co nie spełnia swojej funkcji.
autorka: Katarzyna Kubisiowska
tytuł: Się żyje. Kora. Biografia
wydawnictwo: Wydawnictwo Znak
miejsce i data wydania: Kraków 2023
liczba stron: 480
format: 140 × 205 mm
oprawa: twarda