Kultura w dymkach

Świat Guida Crepaksa – gdzie sztuka spotyka się z erotyką

Erotyka w komiksach to nie taka prosta sprawa. Z jednej strony przecież mamy superheroiny wyposażone w obfite biusty i skąpe stroje, kojarzące się głównie z kiczem, a na pewno z niepraktycznością. Z drugiej strony zaś – komiks undergroundowy, a ten z natury rzeczy wykrzykuje nieskromnie wszystkie hasła przysłonięte społecznym tabu. Seks (zazwyczaj rozwiązły) pojawia się tam obok anarchii, narkotyków i innych obrzydliwych rzeczy. Dorzućmy do tego typowo pornograficzne produkcje, takie jak słynne „Eight-Pagers”, których bohaterki (często postacie ze znanych komiksów lub gwiazdy kina) przeżywają niezwykłe przygody erotyczne. Czy jest więc w takim świecie miejsce na artyzm?
Zdecydowanie tak i najlepszym tego dowodem są komiksy włoskiego artysty Guida Crepaksa (1933–2003). Początki jego komiksowej kariery przypadają na połowę lat 60. Przygodę z komiksem zaczął od historii kryminalnych superbohatera Neutrona (prywatnie krytyka sztuki Philipa Rembrandta). Wkrótce jednak u boku antagonisty pojawiła się towarzyszka Valentina, która stopniowo wysuwała się na pierwszy plan. Najpierw sceny erotyczne stanowiły tylko dodatek do zasadniczej akcji. Później, gdy do głosu doszły motywy artystyczne tak typowe dla Włocha – odrzucenie prostej narracji na rzecz plątaniny rzeczywistości i logiki snów – obrazy aktów seksualnych zyskiwały coraz większe znaczenie.



Na tym właśnie polega geniusz twórcy – wybiera on z pokaźnej palety środków artystycznych pewne elementy i w sposób nowatorski, odkrywający nowe sensy, buduje spójną sztukę. Wiele scen z komiksów Crepaksa można określić mianem sadomasochistycznych fantazmatów. A jednak sam autor podkreślał: „Moje rysunki są niekiedy rozwiązłe, ale nigdy wulgarne”. Na kartach jego opowieści pojawiają się wymyślne tortury, dziwne uprzęże, skórzane wdzianka i pejcze, ale nie pada ani jedna kropla krwi, nie ma ofiar skrzywdzonych fizycznie czy psychicznie. Niektórzy nawet zarzucają artyście pewien chłód, nietypowy dla tego gatunku. To zapewne dlatego, że Crepax (a także bardzo często sami jego bohaterowie) przyjmuje perspektywę obserwatora, który nie utożsamia się z aktorami erotycznego spektaklu.



Inny sposób na zachowanie rezerwy to odwołanie się do wspomnianego już oniryzmu. Seks niemal zawsze powiązany jest z ułudą, potężną, nieskrępowaną wyobraźnią. W komiksie Emmanuelle, zrealizowanym na podstawie powieści Emmanuelle Arsan o tym samym tytule, bohaterka co prawda wielu seksualnych doznań, dosyć drobiazgowo ukazanych przez autora, doświadcza na jawie, ale są one wzbogacane (i jednocześnie łagodzone) przez fantastyczne wtręty, pełne erotycznych konotacji symbole, które w omowny sposób ukazują złożoność świata rozkoszy cielesnych. Inaczej jest z Biancą. Historią nie z tej ziemi. W tym wypadku już sam tytuł sugeruje osadzenie opowieści w fantasmagorycznej rzeczywistości. W zasadzie nie wiadomo, czy chociażby dwa kadry ukazują realia obiektywnie prawdziwe, wyzwolone całkowicie z sensów naddanych przez marzenia senne. Imię bohaterki – Bianca – dosłownie oznacza biel i (jak podpowiadają autorzy wstępu do polskiego wydania) symbolizuje czysty produkt wyobraźni, postać ta może zatem być każdym lub nikim. Dzięki temu jest absolutnie wolna, uosabia nieskrępowaną siłę natury, egzystuje poza porządkiem moralnym. Przygody Bianki są złożone z odwołań do historii sztuki i kultury. Interpretatorzy wymieniają następujące inspiracje: Kolonię karną Franza Kafki, czeski film Pociągi pod specjalnym nadzorem według noweli Bohumila Hrabala, film Pillow Book Petera Greenawaya oraz Tam, gdzie rosną poziomki Ingmara Bergmana i Wstręt Romana Polańskiego, a także Moby Dicka, Pinokia i opowiadania Edgara Allana Poe. Jakkolwiek pieprzny byłby ten komiks (a trudno uniknąć dreszczyku podniecenia podczas lektury), Crepax zrobił wiele, by zwrócić uwagę czytelnika na bardziej intelektualne doznania.



Warto przywołać jeszcze jedno z bardzo licznych dzieł włoskiego artysty – komiks Lanterna magica. Jest to bowiem swego rodzaju eksperyment formalny: autor stworzył opowieść bez ani jednego słowa, narrację poprowadził wyłącznie za pomocą obrazów, a kolejnych scen nie podporządkował odgórnie prowadzonej akcji. W wielu opracowaniach można przeczytać, że Guido Crepax myślał obrazami. Właśnie to jest zapewne powodem ogromnego wpływu, jaki wywarł on na wizualną tradycję komiksu. Uwielbiał on poddawać różnym próbom formę swoich dzieł. Wprowadził na przykład zabieg ułatwiający nieco odczytywanie poziomów wykreowanego przez siebie świata – skonkretyzował różnice między snem a jawą, stosując odpowiednio zaokrąglone i prostokątne kadry. Na rysunkowy świat Crepaksa składają się chwyty zarówno rodem ze sztuki filmu (zróżnicowane plany perspektywiczne, ujęcia z góry, powiększenia szczegółów), jak i te, które wykorzystują potencjał komiksu (podział jednego obrazka na pojedyncze kadry, porwana konstrukcja opowiadania, układy złożone ze wzajemnie się przeplatających postaci ludzkich i zwierzęcych oraz symbolicznych przedmiotów). Wszystkie te zabiegi przekładają się na wysoki poziom artyzmu w pracach komiksiarza.



Guido Crepax w swoich komiksach często oscyluje na granicy erotyki i pornografii. Niemniej oniryzm, skomplikowanie narracji oraz w pewnym stopniu rys ludyczny (np. zabawa w odszyfrowywanie zapożyczeń kulturowych) łagodzą drastyczność jego opowieści. Wszystko to sprawia, że właśnie Crepaksa śmiało można wyznaczyć na czołowego reprezentanta komiksu w świecie erotyki.  
Żyje życiem fabularnym prosto z kart literatury i komiksu, prosto z ekranu kina i telewizji. Przeżywa przygody z psią towarzyszką, rozkoszuje się dziełami wegetariańskiej sztuki kulinarnej, podnieca osiągnięciami nauki, inspiruje popkulturą. Kolekcjonuje odłamki i bibeloty rzeczywistości. Udziela się recenzencko na instagramowym koncie @w_porzadku_rzeczy.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %