WDECH | WYDECH
Czytanie opisów perfum bywa równie przyjemne co testowanie zawartości flakonów. Nic w tym dziwnego, skoro już same składniki użyte do produkcji kompozycji zapachowych potrafią pilnie strzec swoich sekretów. Nie wszystkie olejki w dziejowym repertuarze zostały poznane. Podniecające, prawda?
I zadziwiające, jeśli uświadomimy sobie, że wyprodukowanie czterech litrów takiego ekstraktu z wetiweru, elementarnego składnika większości męskich perfum, wymaga pracy pięciu haitańskich robotników przez ponad dwa tygodnie. Cedr wirginijski, kwiat bazylii, biały pieprz – wszystkie mają własną zadziwiającą historię, która streszcza się w lakonicznym PARFUM (FRAGRANCE). Proporcje i stopień rozcieńczenia składników należą do pilnie strzeżonych tajemnic najznakomitszych nosów perfumiarstwa. Ach, te słodkie sekrety!
Kalejdoskop olfaktorycznych bodźców dostarcza wrażeń w najbardziej pierwotnym wymiarze. Świeże nuty głowy blakną w ciągu kilku sekund, aby na kilka godzin ustąpić właściwym nutom serca. Na trwałe w skórę wsiąkają nuty bazy, które mieszają się z zapachem ciała właściciela i pozostają z nim na długo po opróżnieniu butelki. To dlatego na każdym z nas dana kompozycja pachnie w unikalny sposób.
Sam węch, choć marginalny w stosunku do wrażeń wzrokowych i słuchowych, odgrywa na poziomie podprogowym niebagatelną rolę w codziennym funkcjonowaniu. Zapach potrafi dodać pewności siebie, motywować do rozwoju osobistego (pachnieć jak najlepsza wersja siebie to już jakiś krok do przodu), a przede wszystkim wyreżyserować wrażenie wywierane na otoczeniu. Odpowiednio dobrana woda toaletowa może okazać się nieocenioną wizytówką. I choć nie potrafimy odtwarzać w pamięci zapachów (spróbujcie – nic z tego), doskonale zachowujemy wrażenia wiążące się z nimi. Smuga znajomego akordu pociąga za sobą lawinę wspomnień. Siły tego elementu kreowania wizerunku nigdy nie należy bagatelizować.