Muzodzielnia

Muzyczne inspiracje – grudzień 2021

Czy właśnie kończy się kolejny rok? Nie dowierzam. Nic nie trwa jednak wiecznie – tak jak i ten format, który wraz z obecnym miesiącem dobiega do mety. W ciągu dwudziestu ośmiu miesięcy przebrnęliśmy razem przez grubo ponad setkę albumów. Zabrnęliśmy w meandry muzycznego świata, lecz teraz zostawiam was na tym oceanie różnorodności. Kompas już macie, nie bójcie się tej podróży.

Kelly Lee Owens Inner Song (2020)

Inner song mocniej zachwycił mnie dopiero teraz – rok po premierze. Niemalże niebiańskie, zimne techno, wycieczki w bardziej introspektywną stronę songwritingu, kopanie głębiej w elektronicznym świecie. Jest coś pociągającego w tych dźwiękach, które artystka znalazła w sobie podczas trudnego okresu w życiu. Śmierć, cisza i samotność wydobywają na powierzchnię więcej niż dotychczas.

Resina Speechless (2021)

To rzadki moment, kiedy odbiera mi mowę podczas słuchania muzyki. Speechless to potrafi. Trzeci album Resiny, tworzony w ciężkiej atmosferze Strajku Kobiet, przepoczwarza się i mutuje. Dźwięk wiolonczeli już nie jest sobą, transformuje się w jęki, szumy i hałas. To co klasyczne staje się mroczną, noisową energią, która zaczyna żyć własnym życiem.

Mołr Drammaz HIDDEN HOBBIES (2021)

Kto zna label mik.musik, ten wie. A jak nie wie, to się zaraz dowie. Tu nic nie jest grzeczne i przewidywalne, a pewna gorączkowość elementów dodaje niezwykłej energii tej muzyce. HIDDEN HOBBIES jest gęste od perkusji i rytmu, niesamowicie intensywne w swojej istocie. Mołr Drammaz eksperymentują, testują swój potencjał i przede wszystkim nie idą na kompromisy. Nawet ze sobą.

IDLES CRAWLER (2021)

Po sukcesie Ultra Mono IDLES ponownie rozbili bank! Brudny post punk stopniuje napięcie, zachwyca swoją przenikliwością. A to wszystko w niełatwej odsłonie, bo Talbot stroni tym razem od tematów społeczno-politycznych, daje się ponieść refleksjom o swojej skomplikowanej przeszłości, relacjach z matką, utracie dziecka. CRAWLER jest bardzo różnorodny, jednak wciąż mocno gitarowy, nie poddający się monotonii – wszystko dzieje się tu i teraz.

Królówczana Smuga Żałosne (2021)

W odmętach polskiej muzyki alternatywnej można znaleźć prawdziwe perełki – jedną z nich jest audiowizualna osobowość Królówczana Smuga. Punktem wyjścia do albumu Żałosne jest Biłgoraj, miasto, z którego pochodzi Adam Piętak, ale i próba dopuszczenia do głosu kultury przemilczanej, utraconej. Do etno-muzyki jednak daleka droga. Artysta posługuje się minimalistyczny noisem, zniekształconymi gitarami, przykurzonymi instrumentami ze strychu czy długimi przeciągniętymi dźwiękami. Innymi słowy: grubo!

W poprzednim życiu z pewnością była kotem. Zawsze chodzi własnymi drogami, stroni od ludzi, działa według własnych zasad. Uzależniona od muzyki – najbardziej lubi te dziwne, offowe dźwięki, których nie sposób znaleźć w mainstreamowych mediach. Z pasji studiuje kulturoznawstwo. Marzy jej się świat pełen szczerości, tolerancji i różnorodności.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %