Szaflarska. Grać, aby żyć
Danuta Szaflarska często podkreślała, że nie życzy sobie, by robić z niej monument. I w jej przypadku nie była to fałszywa skromność, ona się absolutnie na to nie zgadzała. Zupełnie nie wiem więc, jak w tej sytuacji pisać o Szaflarskiej, unikając egzaltacji.
Na szczęście Katarzyna Kubisiowska bardzo dobrze radzi sobie z zachowaniem zdrowego umiaru. W wydanej niedawno biografii „Szaflarska. Grać, aby żyć” pozwala, by to inni mówili o aktorce, i choć pada wiele słów zachwytu, to aktywny czytelnik wyłapie także kilka niespodziewanych zwrotów akcji.
Karierę aktorską Szaflarska rozpoczęła we wrześniu 1939, a zakończyła w listopadzie 2016, w wieku 101 lat, co czyni z niej najdłużej pracującą polską aktorkę. Występowała głównie w teatrze, choć ma na koncie także ponad 40 ról telewizyjnych. Na kilka tygodni przed wybuchem II wojny światowej zdała egzaminy aktorskie i od razu wkroczyła na deski teatru, niedługo później wystąpiła do AK. Była łączniczką w powstaniu warszawskim. Pod pseudonimem „Młynarzówna” występowała w teatrze podziemnym i frontowym. W latach 40. okrzyknięto ją amantką polskiego kina, co nadało rozpędu jej karierze.
Poza kunsztem aktorskim zasłynęła jednak także z powodu temperamentu i charyzmy. „Danusia miała w sobie siłę, która działała w wielu kierunkach. Jak się wkurzała na kogoś, to krew odpływała do stóp, czasami wystarczyło jedno jej słowo, a od razu szło w pięty. A jak kochała, to zalewała swoją miłością pół miasta – człowiek był wtedy szczęśliwy. W tej drobnej kobiecie tkwiła charyzmatyczna osobowość – sądzę, że m.in. dlatego Danusia była wybitną aktorką” (Magdalena Kuta, s. 299). I niezwykłym człowiekiem. Jej siła przejawiała się w akceptowaniu świata w całej okazałości. Nawet w bardzo późnym wieku zachowała sprawność intelektualną. Mimo wielu traumatycznych przeżyć tryskała optymizmem, a energią zarażała dużo młodszych od siebie kolegów po fachu. Była skromna, ale doskonale znała swoją wartość. Bardzo dbała o dobre relacje z ludźmi, choć zdecydowanie nie należało zachodzić jej za skórę. Miała swoje zdanie i wyrażała je bez wahania.
A przynajmniej tak właśnie mieliśmy widzieć filuterną Szaflarską, świadomie budującą swój wizerunek. Nie dzieliła się swoim życiem prywatnym. Powtarzała dość starannie wyselekcjonowane anegdoty i historie, kapryśnie autoryzowała wywiady. Nie wszystkie wypowiedzi, których udzieliła, zostały przez nią dopuszczone do druku.
Choć uwielbiam panią Danutę, przyznam, że z początku miałam trudności w przebrnięciu przez lekturę Kubisiowskiej. Czarująca osobowość aktorki umyka gdzieś w tekście, w pierwszej części książki przytłaczają nas suche fakty, których przecież nie można uniknąć w biografii. Jednocześnie jako miłośniczka Szaflarskiej radzę, by tę właśnie część biograficzną poznać z perspektywy samej zainteresowanej i odsyłam tym samym do przepięknego dokumentu Doroty Kędzierzawskiej „Inny Świat”. Znajdziemy tam popisowe monologi pani Danuty o jej dzieciństwie w Kosarzyskach, o studiach w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej, a przede wszystkim wstrząsające relacje z linii frontu, gdzie przyszło jej opiekować się niespełna roczną wówczas córką Marysią. Studiowanie biografii aktorki bez wątpienia powinno się zacząć od tego właśnie filmu. A po filmie spokojnie możemy zabrać się za „Grać, aby żyć”.
Na ponad trzystu stronach tekstu dostajemy więc to, co w filmie, wzbogacone o komentarze ludzi, którzy otaczali panią Danutę. Narrację uzupełniają dawni znajomi Szaflarskiej, współpracownicy z teatru, aktorzy, reżyserowie i asystentki, którzy, zdaje się, spędzali z nią więcej czasu niż jej rodzina. Na szczęście nie brakuje także tych relacji – obie córki pani Danuty opisują, jakie stosunki łączyły je z matką, i jest to chyba najbardziej zaskakujący komentarz. Poznanie rzeczywistości od kuchni pozostawia słodko-gorzką refleksję na temat tego, jakie piętno odcisnęło aktorstwo na życiu prywatnym Szaflarskiej. „Jako dziewczynka zazdrościłam innym dzieciom normalnego domu. Czego konkretnie? Tego, że ich mamy poświęcały im uwagę. Bo ja miałam strasznie samotne dzieciństwo – w domu często mamy nie było, a jak była, to odpoczywała po pracy. Szkołą nie interesowała się, na wywiadówkach nie bywała” (Agnieszka Kilańska-Cypel, s. 221).
Książka nie jest wybitnym dziełem literackim, ale też nie o kunszt artystyczny w niej chodzi. To swobodna opowieść, wręcz gawęda. Autorka dotarła do naprawdę wielu źródeł, prywatnych materiałów, zdjęć i relacji z pierwszej ręki. Biografię napisała w czasie teraźniejszym i przyszłym. To dość odważny zabieg, który z jednej strony dynamizuje narrację, ale momentami wprowadza niepotrzebny chaos i stanowi dla mnie zbędne utrudnienie.
Pozycja jest obowiązkowa dla wszystkich fanów Szaflarskiej. Pozwala wniknąć głębiej w jej tajemniczy świat i ukazuje nieco inne oblicze aktorki. I kto wie, być może próby jej wydania za życia pani Danuty okazałyby się bezowocne.
fragment filmu „Pora umierać”, reż. Dorota Kędzierzawska
Film „Inny świat” dostępny jest bezpłatnie w ramach platformy Ninateka.
autor: Katarzyna Kubisiowska
tytuł: Szaflarska. Grać, aby żyć
wydawnictwo: W.A.B.
miejsce i data wydania: Warszawa 2019
liczba stron: 304
format: 160 x 235 mm
oprawa: twarda