PrzeczytaliśmyRecenzje

Transgresja śmierci

Poszukiwanie klucza do nieśmiertelności to misja, która od dawna rozbudza wyobraźnię człowieka. Wszyscy znamy opowieści z historii i legend, osnute wokół eliksiru życia, fontanny młodości, ambrozji czy kamienia filozoficznego. Współcześnie podobne pragnienia przetrwały, lepi się je jednak z zupełnie innej gliny. Nas dzisiaj interesować będzie rzeźbiarz – transhumanista, zagłębiający się w materię nowych technologii i najświeższych odkryć naukowych, oraz wpływ jego poglądów na polską literaturę.
Tak, tak, chociaż istnieje prawdopodobieństwo, że nigdy wcześniej nie słyszeliście o transhumanizmie (na pewno nie spotkał się z nim mój Word, który namiętnie podkreśla nieznany wyraz), rozwija się on na tyle prężnie w praktyce i teorii, że zdążył już zainspirować niejednego artystę i przysłużyć się jako skarbnica motywów – przede wszystkim w filmach, powieściach i komiksach z gatunku science fiction. Zdradzę na wstępie, że przykładem wykorzystania tej fantastycznej inspiracji jest w tym artykule proza Jacka Dukaja, ale żeby móc przejść do literatury, warto jeszcze poświęcić chwilę samej ideologii oraz miejscu, jakie zajmuje w niej nieśmiertelność.


Człowiek 2.0

Transhumanizm można definiować na różne sposoby: jako ideologię, filozofię lub ruch społeczny oraz w nawiązaniu do teoretycznych rozważań i praktycznych rozwiązań. Najważniejsze jest jednak to, co transhumaniści wyznaczyli sobie jako cel: wykorzystanie nowych technologii do udoskonalenia istoty ludzkiej. Nie da się bowiem ukryć, że człowieka ogranicza wiele czynników, według naukowców spod znaku H+ głównie cielesność. Imają się nas różne choróbska i inne śmierci, swoje ciała musimy gdzieś umieścić, stąd istotny problem przestrzenno-mieszkaniowy, musimy je karmić i poić, a ponadto – polegać na ograniczonym zmysłami poznaniu i ograniczonym możliwościami mózgu umyśle. Stąd wynika potrzeba przekroczenia tych granic, słusznie nazywanych granicami człowieczeństwa (swoją drogą właśnie taką formułkę, odmienianą na wszelkie możliwe sposoby, znajdziecie na większości okładek książek Dukaja).

Główne narzędzia, mające pomóc w zrealizowaniu tej misji, to takie dziedziny nauki jak inżynieria genetyczna, bionika, biomedycyna, informatyka, nanotechnologia i astronautyka. Skupiają się na zadaniach typu stworzenie sztucznej inteligencji, transfer umysłu, ekspansja kosmiczna, które nadal kojarzą się z fantastyką naukową, ale obecnie przyciągają do siebie ważne instytucje i kraje, gotowe inwestować w pomysły transhumanistów pokaźne kapitały.

Jednym z takich projektów jest wyeliminowanie procesu starzenia się, prowadzące w konsekwencji do swoistej nieśmiertelności człowieka. Zajmuje się tym osobny nurt zwany immortalizmem, który bazuje na odkryciach biogerontologii (nauki badającej przyczyny starzenia biologicznego) i wykorzystuje do swoich zadań inżynierię genetyczną, nanotechnologię oraz komórki macierzyste. Chociaż przedsięwzięcie pozostaje w fazie przymiarek, eksperymentów, małych zwycięstw i dalekosiężnych planów (jak większość punktów transhumanistycznego programu), już teraz budzi duże emocje wśród podekscytowanych sprzymierzeńców i wskazujących na liczne problemy sceptyków (znowu jak większość punktów transhumanistycznego programu). Rozpala też wyobraźnię filmowców, komiksiarzy i literatów – i chyba najwyższy czas skupić się na przedstawicielu tej ostatniej grupy twórców.


Dukaj transhumanistyczny

„O człowieku przekraczającym człowieczeństwo”, „osiem utworów przekraczających granice wyobraźni i człowieczeństwa”, „i tak zaczyna się droga chłopca ku dorosłości (…) i ku gwiazdom, a także ku granicy człowieczeństwa”. I na dokładkę: „poetycka przypowieść transhumanistyczna”. To wspomniane już wcześniej wyimki z okładkowych opisów książek Jacka Dukaja – gdyby ktoś miał wątpliwości, czy ten pan pasuje do wybranego przeze mnie tematu. Pasuje, i to jak ulał, ze swoimi powieściami i opowiadaniami, które zabierają czytelników do światów o realiach technologicznych, społecznych, ekonomicznych i epistemologicznych znacznie przerastających te znane z życia. Swoimi kreacjami wali odbiorców jak obuchem w głowę, bo często, choć znają sens (większości) czytanych słów i potrafią połączyć je w logiczną całość, nie są w stanie zrozumieć reguł rządzących światem przedstawionym, w który zostają brutalnie wrzuceni bez najlichszej instrukcji obsługi. Muszą przedzierać się przez zdania i rozdziały wypełnione niesamowitościami, aż w końcu znajdą odpowiedzi na dręczące pytania i będą mogli pogratulować autorowi geniuszu (oraz przebiegłości).

Teksty Jacka Dukaja mają bowiem to do siebie, że gdyby chcieć je komuś streścić, trzeba by opowiedzieć konstrukcję rzeczywistości, rodzaj świata, typy zamieszkujących go istot, prawa natury, stan wiedzy. Akcja jego utworów najczęściej daje się zamknąć w kilku krótkich zdaniach, bo nie ona stanowi clou całej literackiej zabawy. A co najważniejsze, zabawa ta nie nudzi się szybko, ponieważ w każdej książce dostajemy odmienną rzeczywistość – mimo że kilka motywów powtarza się jak mantra.

Należy do nich właściwa bohaterka niniejszego tekstu oraz portalowego tematu miesiąca, czyli nieśmiertelność. U Dukaja łączy się ona przede wszystkim z częściowym lub całkowitym odrzuceniem cielesności. Nie materialna powłoka jest najważniejsza w człowieku, ale jego umysł, który w fikcyjnych realiach powieściowych można przepisywać z ciała na ciało (hodowane w tym celu „pustaki”), można sczytać do sieci, zgrać na robotyczną protezę (androidy, mechy), kopiować, programować, upgrade’ować. Taki rozum nie ma daty przydatności, potrzebuje tylko wymiany nośnika, a czy będzie to biologiczny mózg, czy elektroniczny procesor, czy program hulający gdzieś w internetopodobnej sieci, zależy tylko od fantazji właściciela.

Rzeczywistość, w której podobne procesy są możliwe, trudno zrozumieć współczesnemu czytelnikowi, stąd konstrukcja tekstów Dukaja nie opiera się na akcji, wydarzeniach, „dzianiu się”, ale na rozmowach i refleksjach. Wszystkie problemy bohaterowie muszą przede wszystkim przegadać – z partnerem lub z sobą samym, we własnej głowie. Pomagają także wybiegi podobne do zastosowanego w Perfekcyjnej niedoskonałości: protagonista powieści, Adam Zamoyski – obywatel XXI wieku, wrzucony w tajemniczych okolicznościach w transhumanistyczne XXIX stulecie – ma prawo nie rozumieć, dopytywać, drążyć, żądać odpowiedzi, dostarczanych przy okazji także czytelnikowi. Dzięki Adamowi możemy między innymi poznać różnice w mentalności człowieka 2.0 i tego żyjącego obecnie. W porównaniu z przyszłością współczesna nam epoka to „epoka fatalizmu, predestynacji ciała i umysłu”, gdy pije się, bo musi, choruje, bo musi i umiera, bo musi (Perfekcyjna niedoskonałość, s. 19). Tymczasem mieszkańcy świata, w którym znalazł się nasz bohater, nie pojmują życia i śmierci w kategoriach absolutnych: ich myślenie opiera się na przybliżeniach i ułamkach, na czymś, co narrator nazywa „tożsamością zewnętrzną”, pozwalającą zaakceptować fakt, że chociaż czeka ich śmierć, to będą żyć nadal – dzięki pustakowi przygotowanemu już na tę okazję (tamże, s. 152).

Perfekcyjna niedoskonałość to jednak wizja przyszłości całkiem optymistyczna, w przeciwieństwie do innych tekstów Dukaja, na przykład jego najnowszej powieści. W Starości aksolotla realia transhumanistyczne zostały niejako narzucone bohaterom jako jedyna możliwa ucieczka przed ogólnoświatowym kataklizmem, niszczącym całą materię biologiczną. Grześ i jemu podobni zdążyli sczytać swoje umysły za pośrednictwem aplikacji do gier, która miała zagwarantować jak najwierniejsze odwzorowanie użytkownika w bocie awatarowym. Teraz są skazani na wieczne odgrywanie rytuałów zapamiętanych sprzed apokalipsy, wyglądających w wykonaniu nieporadnych robotów jak najczarniejsza karykatura. Czują, że czegoś ich pozbawiono, czują różnicę, czują brak – jednak ich wgrane w maszyny rozumy nie potrafią tego braku zdefiniować ani wypełnić go nową jakością. Pozostają uwięzieni w zadaniowej istocie egzystencji robota i szukają dla siebie kolejnych projektów, misji, pracy, by skończyć na utopijnym marzeniu zrekonstruowania dawnego świata. Tak wykreowana sytuacja powieściowa pozwala na zadanie pytania najistotniejszego dla polskiego pisarza – jak zdefiniować człowieczeństwo?

Do tego bowiem sprowadzają się wszystkie literackie próby Dukaja spod znaku transhumanizmu. Opisując symulacje poszczególnych kwestii kluczowych dla myślicieli i praktyków idei H+, czy będzie to technologiczna osobliwość, wirtualna rzeczywistość, mind uploading, czy nieśmiertelność – autor nie zatraca w tym wszystkim człowieka. Dzięki temu, chociaż czytelnik porusza się po fikcyjnym świecie, musi zmierzyć się z bardzo realnymi, ludzkimi problemami. 

Żyje życiem fabularnym prosto z kart literatury i komiksu, prosto z ekranu kina i telewizji. Przeżywa przygody z psią towarzyszką, rozkoszuje się dziełami wegetariańskiej sztuki kulinarnej, podnieca osiągnięciami nauki, inspiruje popkulturą. Kolekcjonuje odłamki i bibeloty rzeczywistości. Udziela się recenzencko na instagramowym koncie @w_porzadku_rzeczy.

    1 Comment

    1. […] temu pisałam co nieco o transhumanizmie na przykładzie prozy Jacka Dukaja, jeśli więc chcecie więcej treści w tym temacie, to zapraszam. W cyfrowo-futurystycznych […]

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %