Wiarą i mitem albo wojna światów
Naszym przewodnikiem po nowym wspaniałym świecie, w którym panują znów stare prawa (aczkolwiek trwają usilnie starania nad powróceniem do dawnego rozwoju technologicznego), zostaje Mirosław Kutrzeba – bohater wielce niejednoznaczny i złożony. Pisarz niespiesznie ujawnia fakty dotyczące protagonisty za pomocą rozlicznych retrospekcji, przeplatających właściwą fabułę. Kutrzeba jest frapującym antybohaterem, zabójcą dotkniętym klątwą, w którego duszy czai się mrok (całkiem dosłownie), dlatego też jego imię wzbudza – zasłużenie zresztą – strach i respekt. Jest także, a raczej przede wszystkim, klasycznym mścicielem za doznane krzywdy. W swej konstrukcji tak główna postać, jak i sama książka przypominają przez to nieco Tarantinowskiego Kill Billa (lub książkowego Hrabiego Monte Christo), a tytuły poszczególnych części powieści podkreślają śmiercionośną wyliczankę.
Jednak nie tylko protagonistę podążającego ścieżką wendety i Zmorę uczepioną jego duszy należy uznać za krwiste, wielowymiarowe postaci. Wyrazistym charakterem obdarzeni są też członkowie drużyny zebranej przez żądnego zemsty Kutrzebę (doprawdy barwna zgraja): Szuler Losu, czyli ślepe bóstwo, które bohater swego czasu usidlił, jego córka Wanda, która zyskuje sobie sympatię każdego, kogo spotka, stereotypowy Jasiek z baśni, zdolny do komunikowania się ze zwierzętami czy strzelec wyborowy Grabiński. W budowaniu osobowości drugoplanowych bohaterów Pokoju światów bardzo pomocna okazuje się również zgrabna, nienachalna stylizacja na język epoki. To właśnie dzięki pogłębionemu rysowi psychologicznemu odbiorca jest w stanie przejąć się losem opętanego przez liczne dusze pilota Mioszki, zrozumieć tok myślenia rosyjskiego hrabiego Rostowa – władyki i idealisty, a wreszcie przestraszyć się demonicznych nadkomisarzy Wiecznej Rewolucji (upiorny wątek nawiązujący do totalitarnej przeszłości Mateczki Rassiji).
Alternatywna rzeczywistość, wykreowana przez Majkę plastycznym stylem, odpowiada obrazowi zacofanej Polski i polskiego pogranicza (głównie Krakowa i ziem między Ukrainą a odrodzonym, spotworniałym molochem państwa komunistycznego) lat 60. i 70. XX wieku. To świat, którym – wbrew tytułowi książki – wciąż targają dawne konflikty i świeżo rozbudzone animozje (ciekawa koncepcja wymierzona przeciw istotom z legend, bóstwom i kosmitom rasizmu). Ze względu na współczesny kontekst szczególnie mocno wybrzmiewa wątek walki o niezależność Ukrainy. Wciąż potężniejsze od dawnych bogów okazują się polityka oraz znajomości, wielmoże snują spiski o globalnym zasięgu, bogatym uchodzą na sucho straszliwe zbrodnie. Wmieszane w machlojki rządzących jednostki zdają się nie mieć szans, pozbawione bezpiecznej osłony wiary w jedynego Boga, który pospieszyłby im z pomocą (takowy niestety do tej pory się nie ujawnił). Zmieniła się właściwie tylko broń, którą wymierzają przeciw sobie poszczególne strony konfliktów – teraz za oręż służą uczucia oraz wierzenia ludu, nadużywane w równym (jeśli nie większym) stopniu co środki bojowe, wcześniej wciąż udoskonalane.
Aż trudno uwierzyć, że mamy do
czynienia z literackim debiutem. Więcej nawet – wszelkie nagrody i nominacje (w
tym do nagrody im. Janusza A. Zajdla) nie dziwią w tym wypadku absolutnie. Dzieło
Pawła Majki szybko wciąga czytelnika, wciąż zaskakuje niezwykłym dopracowaniem,
samoświadomością konwencji, ale przede wszystkim zamysłem o olbrzymim wprost
potencjale. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę także zakończenie książki, że autor
pracuje nad kontynuacją zatytułowaną Wojna
Przestrzeni. W oczekiwaniu na zwieńczenie losów Kutrzeby – miejmy nadzieję,
że godne i równie kreatywne – zdecydowanie warto zapoznać się z częścią
pierwszą. Niech nie zmyli was nieszczególnie zachęcająca okładka i młody wiek
oficyny wydawniczej. Mamy tu do czynienia z rodzimą literaturą fantastyczną z
najwyższej półki!
autor: Paweł Majka
tytuł: Pokój światów
wydawnictwo:
Genius Creations
miejsce
i rok wydania: Bydgoszcz 2015
liczba stron:
400
format:
125 × 195 mm
oprawa:
miękka