KsiążkaPrzeczytaliśmy

Woda. Historia pewnego porwania. Recenzja

Seria reporterska Wydawnictwa Poznańskiego jest jedną z moich ulubionych. Przeczytałam większość tytułów wchodzących w jej skład i powiem jedno: jeszcze się na nich nie zawiodłam. Tym razem jestem świeżo po lekturze reportażu Woda. Historia pewnego porwania Szymona Opryszka i po raz kolejny czuję się usatysfakcjonowana.

Autor przenosi nas do Meksyku, cofamy się do 2020 roku, parę tygodni przed początkiem pandemii. Homero Gómez González, 50-letni aktywista, na co dzień pełni funkcję strażnika motyli monarchicznych w Świętym Lesie w sanktuarium El Rosario w Meksyku. Pewnego dnia znika jednak bez śladu, co jest do niego niepodobne. Prawdopodobnie został porwany. Żona otrzymuje telefon z żądaniem okupu, który oczywiście przekazuje. Homero jednak nie wraca, a ślady, na które trafia policja, wzbudzają coraz więcej wątpliwości w rodzinie. Co się stało z Homero? Dlaczego został porwany? Komu tak zaszkodził, że sprawca zdecydował się na taki ekstremalny krok?

Sprawie przygląda się Opryszek i rysuje jasny portret zaginionego Homero, który walczył o zachowanie równowagi naturalnej, była mu bliska ochrona środowiska i ukochane motyle. Starał się o dotacje, a także o właściwe zagospodarowanie wody, tak by nikomu jej nie brakło, ani ludziom, ani naturze. Sadził nowe drzewa, edukował i był nieustępliwy. Opryszek rozpoczyna własne śledztwo, próbując rozwikłać zagadkę zaginięcia Homero. Dochodzenie prowadzi go przez różne sfery biznesu – mniej lub bardziej legalnego – przede wszystkim do wody, która stanowi kluczowy element wiążący wszystkie motywy.

Autor rozpoczyna podróż po kraju – i nie tylko. Rozmawia z ludźmi, począwszy od biedniejszych mieszkańców Meksyku, poprzez znajomych Homera, aż po specjalistów, którzy o wodzie wiedzą bardzo dużo. Podobało mi się to, że nawet bulwersujące fragmenty zostały przedstawione w bezstronny sposób. Opryszek nie pozwalał sobie na osobiste wtręty, zostawiając czytelnikom przestrzeń na samodzielne snucie wniosków i rozważanie działań. Reportaż czyta się dobrze, choć temat wymaga od nas pewnego skupienia, ponieważ znajdziemy w nim dość sporo danych i statystyk, które lepiej obrazują skalę problemu. Na szczęście nie jest to przytłaczająca liczba, autor zachowuje umiar w tej kwestii, co uznaję za plus.

Porusza jednak dość dużo problemów, przez co można się w pewnym momencie pogubić. Zacznijmy od Meksyku… Opryszek pisze o światowym kryzysie wodnym, skupiając się przede wszystkim na tym kraju. Po pierwsze dlatego, że kwestie środowiskowe nie są w nim uregulowane, a znacznie wyżej w hierarchii stoją zarobki z produkowanej tam żywności. Autor przytacza przykład produkcji awokado, która pochłania olbrzymie ilości wody, a w rezultacie niedługo tereny przeznaczone pod uprawę mogą zamienić się w pustynię. W Meksyku wycina się też dużo drzew, ponieważ dla najbiedniejszych jest to jedyny sposób na przetrwanie. Homero starał się przekonać społeczeństwo, że sadzenie nowych drzew może poprawić sytuację. Poza tym Meksyk jest również krajem, w którym korupcja i gangi mają się świetnie, a aktywiści są w bardzo trudnej sytuacji. Morderstwa ekologów zdarzają się bardzo często i oczywiście trudno znaleźć winnych, o ile ktoś ich w ogóle szuka.

Następnie autor zajmuje się kwestią kopalni. Ogromne ilości wody są potrzebne nie tylko do wydobycia danego surowca, lecz także do jego obróbki i oczyszczania. Nie jest to jednak problem tylko Meksyku, również kraje europejskie, w tym Polska, muszą się z tym mierzyć. Wreszcie jest mowa o zwykłym marnowaniu wody, zarówno w gospodarstwach domowych, jak i przemyśle. Źle działające oczyszczalnie, dodatkowe zanieczyszczanie wody przez duże przemysły przyczyniają się do powiększania strat.

Wątków mamy dość sporo, a najważniejszy z nich – globalny kryzys wodny – Opryszek omawia naprawdę obszernie. Czasami jednak natłok różnych tematów, miejsc i wydarzeń trochę utrudniał mi szybkie zrozumienie zamysłu autora. Z jednej strony, mamy tutaj dość dużo ważnych punktów, przez co można odnieść wrażenie, że finalnie żaden z nich nie został dogłębnie zbadany. Z drugiej strony, nie mogę powiedzieć, że reportaż został potraktowany po macoszemu. Spis bibliografii oraz raportów, z których korzystał Opryszek, jest naprawdę solidny.

Reasumując, mimo lekkiego zamieszania oceniam ten reportaż bardzo pozytywnie. Widać, że autor solidnie przygotował się do pracy, co mi absolutnie imponuje. Zwrócił uwagę na bardzo ważne kwestie, skłaniające do przemyśleń oraz refleksji. Szokujący jest dla mnie los aktywistów w Ameryce Południowej – tak jak pisałam – zaginięcia i morderstwa zdarzają się wręcz na porządku dziennym, ale nikt nic z tym nie robi. Porwanie Homero było dobrym punktem wyjścia do rozważań o kryzysie wodnym, ale też o sytuacji aktywistów w tamtej części świata. Podobał mi się również ostateczny wniosek, o czym jednak zawsze się zapomina, że: jesteśmy sobie równi, więc mamy takie same prawa do wody, ale jesteśmy też równi Ziemi, nie mamy prawa niczego od niej żądać, nie dając nic w zamian.

autor: Szymon Opryszek

tytuł: Woda. Historia pewnego porwania

wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie

miejsce i data wydania: Poznań 2023

liczba stron: 334

format: 140 × 210 mm

oprawa: zintegrowana

Polonistka z wykształcenia, skandynawistka w przyszłości. Miłośniczka nauki, jedzenia, filmów oraz seriali. Wielbicielka literatury dziecięcej, młodzieżowej i fantastycznej, a zwłaszcza dystopii. Zakochana w Norwegii i norweskim, ogląda, słucha i czyta wszystko, co powstało w kraju nad fiordami. Darzy miłością pieski i świnki morskie. Redaktor naczelna tego przybytku. Od niedawna udziela się na bookstagramie @mons.reads.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %