KsiążkaPrzeczytaliśmy

Trzymaj się. Recenzja

Opis powieści Trzymaj się Niny LaCour przywodzi mi na myśl historie autorstwa Kathleen Glasgow, którą bardzo lubię. Dlatego się ucieszyłam, gdy wydawnictwo przekazało mi egzemplarz do recenzji. Pierwsze, co rzuciło mi się od razu w oczy, to bardzo ładne wydanie. Okładka utrzymana w raczej przyjemnej tonacji nie zdradza, że czytelnik musi zmierzyć się z trudną opowieścią.

Główna bohaterka to Caitlin, szesnastolatka, która uczy się w miejscowym liceum. Jej najlepszą przyjaciółką jest Ingrid, z którą dzielą pasję do fotografii. Chodzą razem na zajęcia, uczą się do egzaminów, snują plany i robią różne młodzieńcze głupstwa – ot, normalność nastolatek. Dziewczyna jednak nie wie, że Ingrid skrywa pewną tajemnicę, która dzień po dniu odbiera jej siły do życia. Ostatniego wspólnego wieczoru dziewczęta rozmawiają o studiach. Żadna z nich jeszcze nie jest pewna, co chciałaby robić w życiu, ale Ingrid obiecuje „gdzie ty, tam i ja”. Tyle że tej samej nocy popełnia samobójstwo.

Od tego czasu Caitlin jest jak sparaliżowana, mija dzień za dniem, a ona nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości, w której nie ma już Ingrid. Zbliża się czas powrotu do szkoły, ale dziewczyny nie cieszą już nawet ulubione zajęcia z fotografii. Zadania wykonuje mechanicznie, trzyma się na uboczu i unika rozmów z kimkolwiek. Do momentu, aż w klasie pojawia się nowa osoba – Dylan, w ciężkich buciorach, z oryginalnym stylem i przyciągającą charyzmą. Caitlin powoli nawiązuje znajomość z nową uczennicą, popełniając przy tym wiele błędów. Znajduje również pod łóżkiem dziennik Ingrid, co z początku ją przeraża.

Odnaleziony pamiętnik okazuje się jednak punktem zwrotnym w życiu Caitlin. Zaczyna czytać wpisy przyjaciółki i oglądać jej ilustracje, co wywołuje w niej całą gamę uczuć: od przejmującego smutku, przez złość aż po łagodne uczucie nadziei. Bohaterka odkrywa, że pod nagłymi zmianami nastroju Ingrid kryło się coś więcej niż nastoletnia burza hormonów. Zmarła od wielu lat chorowała na depresję, o czym wstydziła się mówić. Caitlin więc mierzy się z prawdziwym obrazem Ingrid, czując jednocześnie rozgoryczenie, że o niczym nie wiedziała. Lecz lektura i mozolne przedzieranie się przez myśli dziewczyny sprawia, że Caitlin zaczyna odnajdywać spokój, uczy się żyć z tęsknotą za przyjaciółką, ale jednocześnie wspomina chwile z nią spędzone.

Autorka zdecydowała się na zastosowanie narracji pierwszoosobowej, dzięki czemu oglądamy świat oczami Caitlin i mamy wgląd w jej przeżycia. Był to zdecydowanie dobry pomysł, najbardziej podobał mi się początek historii: mocny, pełen emocji, porażający. Z czasem traci to na intensywności, Caitlin zaczyna odnajdywać równowagę w swoim życiu, czuć nadzieję. Fajnym pomysłem było również obdarzenie bohaterki zdolnościami artystycznymi, ponieważ zajmuje się ona nie tylko fotografią, lecz także stolarką. Funkcję terapeutyczną pełni tutaj budowany przez dziewczynę domek na drzewie w ogrodzie, poświęca się ona w pełni swojej pracy, co sprawia, że chcąc nie chcąc musi zacząć wychodzić z domu i skupić myśli na czymś innym. Był to ciekawy wątek również dla mnie, zwłaszcza że efekt końcowy był bardzo wzruszający.

Moja ulubiona bohaterka to zdecydowanie Dylan. Podobała mi się jej oryginalność, charyzma i lekka zadziorność, pod którą kryła się ogromna wrażliwość oraz empatia. Dylan również była złamaną duszą, która kogoś straciła, dlatego uważam, że całkiem dobrze uzupełniały się z Caitlin. Początki ich przyjaźni nie należały do najprostszych, co według mnie nadało im naturalności i realności. Caitlin potrzebowała bliskości drugiej osoby, lecz jednocześnie bała się zaangażować i „zdradzić” nieżyjącą przyjaciółkę. Tylko wytrwałość i jasna komunikacja pomogły im nawiązać zdrową relację.

Trzymaj się przywodziło mi na myśl popularne niegdyś 13 powodów. Tyle że nie mamy tutaj kilkunastu kaset, a wpisy z pamiętnika zmarłej dziewczyny adresowane do różnych osób. Nie ma też żadnej tajemnicy do rozwiązania, jednak dzięki zapiskom poznajemy lepiej Ingrid, która miewała lepsze dni i siłę, by planować przyszłość, podkochiwała się w jednym z uczniów, lubiła fotografię, lecz często to wszystko przysłaniał mrok, który ją stopniowo pożerał. Autorka podejmuje ten jakże trudny temat w sposób niebywale subtelny, ale nie idzie też na skróty, unika uproszczeń. Pokazuje, że depresja i w ogóle choroby psychiczne są niezwykle złożone, podstępne. W powieści jest dużo mroku, smutku oraz uczucia beznadziei, choć pojawia się także słońce, czuć nadzieję.

Cieszę się, że mogłam przeczytać Trzymaj się. Nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia jak książki Kathleen Glasgow, spodziewałam się większego sponiewierania emocjonalnego, lecz uważam, że jest to bardzo wartościowy tytuł. Autorka posługuje się przystępnym oraz przyjemnym stylem, historię czyta się właściwie jednym tchem, od razu można wejść do świata bohaterów. Akcja jest poprowadzona niespiesznie, z dbałością o szczegóły, wszystko ma swój odpowiedni rytm i moment. Skłania do refleksji, zachęca do zatrzymania się i zadbania o swoich najbliższych.

Mimo trudnej tematyki mogę ją śmiało polecić, a ja sięgnę po poprzednią książkę autorki Tak jest okej.

autorka: Nina LaCour

tytuł: Trzymaj się

przekład: Zuzanna Byczek

wydawnictwo: Jaguar

miejsce i data wydania: Warszawa 2024

liczba stron: 304

format: 135 × 200 mm

oprawa: miękka ze skrzydełkami

Polonistka z wykształcenia, skandynawistka w przyszłości. Miłośniczka nauki, jedzenia, filmów oraz seriali. Wielbicielka literatury dziecięcej, młodzieżowej i fantastycznej, a zwłaszcza dystopii. Zakochana w Norwegii i norweskim, ogląda, słucha i czyta wszystko, co powstało w kraju nad fiordami. Darzy miłością pieski i świnki morskie. Redaktor naczelna tego przybytku. Od niedawna udziela się na bookstagramie @mons.reads.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %