You’d Be Home Now. Recenzja
Pierwsza powieść Kathleen Glasgow, How to Make Friends with the Dark, bardzo przypadła mi do gustu i nie mogłam się doczekać kolejnego polskiego wydania jej twórczości. Do You’d Be Home Now podchodziłam jednak ostrożnie, trochę się obawiałam ewentualnego rozczarowania, ponieważ w głowie kołatała mi myśl, że może już nie będzie tak dobrze. Przyznam, że bardzo się myliłam – You’d Be Home Now podobało mi się jeszcze bardziej, a ponadto uświadomiło mi, że oto mam ulubioną autorkę młodzieżówek.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Emmy wiedzie takie życie, o jakim marzą tłumy. Mieszka w pięknym dużym domu na wzgórzu, matka jest wziętą prawniczką i dziedziczką fortuny, a ojciec – lekarzem w miejskim szpitalu. Emmy jest dobrą uczennicą, grzeczną córką i siostrą, nie sprawia problemów, ma wszystko, czego tylko dusza zapragnie. Tyle że pod iluzją szczęśliwej rodziny kryją się od dawna skrywane problemy, brak zrozumienia i wzajemnego kontaktu. Matka wydaje polecenia, przygotowuje listy zadań i nie znosi sprzeciwu – wszystko ma być tak, jak ona zażąda. Ojciec zaś spędza większość czasu w szpitalu, a po powrocie do domu zaszywa się w swojej norze, jak to określa Emmy, ze szklaneczką alkoholu, udając, że wszystko jest w porządku.
A wcale nie jest.
Emmy widzi, że coś niedobrego dzieje się z jej bratem Joeyem. Już nie spędzają tyle czasu razem, chłopak staje się podejrzanie nieobecny, późno wraca do domu, zaczyna zawalać szkołę, coraz rzadziej jest trzeźwy. Nastolatka robi, co może, by utrzymać brata na powierzchni – czeka długo w nocy, by go po cichu odprowadzić do łóżka i położyć spać, pomaga odrabiać lekcje, by Joey mógł skończyć klasę, jednocześnie coraz mniej dba o swoje oceny. Jest niewyspana, zestresowana, przysypia na lekcjach i nie może się skupić. Stara się jakoś to przetrwać, aż nadchodzi wieczór feralnej imprezy, na którą wybiera się z Joeyem.
Po wypadku wszystko się zmienia. Joey trafia na odwyk, a Emmy próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której jej brat jest narkomanem. Stara się poradzić sobie ze skutkami wypadku i na nowo poskładać swoje rozbite życie. Wakacje jednak dobiegają końca, rodzeństwo musi wrócić do szkoły i zmierzyć się z niechęcią, a nierzadko też wrogością rówieśników. By trzymać Joeya z dala od pokus, matka narzuca mu mnóstwo zadań, a większość z nich musi wykonywać z Emmy. Dziewczyna rezygnuje ze swojego życia, wolnego czasu i pragnień, by całkowicie poświęcić się bratu i walce o niego, choć w głębi duszy cały czas obawia się dnia, kiedy Joey się załamie.
To, co mnie najmocniej ujmuje w książkach Glasgow, to poważne i odważne zarazem podejście do trudnych tematów. Tym razem pisze o niszczącej sile nałogu, ale też o współuzależnieniu. Oddaje głos Emmy, nastolatce, która zamiast prowadzić beztroskie życie, musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami. Największą z nich jest oczywiście uzależnienie Joeya, co pociąga za sobą wieczną obawę, czy chłopak odbierze telefon, czy wróci trzeźwy, czy przeżyje kolejny dzień. Emmy zostaje narzucona rola dobrego duszka starszego brata: odrabiają wspólnie lekcje, razem jeżdżą do szkoły i wracają z niej, chodzi z nim nawet do pracy, pilnuje go na każdym kroku. Nie ma w tym wszystkim miejsca dla niej samej – jej pragnienia i marzenia schodzą na dalszy plan, matka w ogóle nie bierze nawet tego pod uwagę, zrzuca na nią tylko kolejne zadania. Obserwujemy więc ze smutkiem nierówną walkę Emmy o brata, jej poświęcenie i wszystko, co musi wycierpieć, by odzyskać wewnętrzną równowagę. A jest w tym wszystkim sama.
Choć może wyda się to patetyczne, You’d Be Home Now to niezwykle trudna podróż do miłości. Ponieważ to właśnie miłość jest tym, co ratuje Emmy i jej rodzinę – to wytrwałość dziewczyny i jej miłość do brata pozwalają mu odnaleźć drogę, mimo że wydaje się już stracony. To miłość pozwala jej rodzicom na nawiązanie kontaktu ze sobą, wspomnienia i przypomnienie sobie, jak się okazuje swoim bliskim uczucia. To miłość umożliwia Emmy znalezienie równowagi, to właściwi ludzie, stojący u jej boku, sprawiają, że w życiu pojawia się jeszcze nadzieja, choć wydarzyło się tak wiele zła.
Przygotujcie się, że You’d Be Home Now to ogrom emocji, z którymi chwilami trudno sobie poradzić. Powieść Glasgow to obraz codziennych zmagań z trudami nałogu i tym, jak wpływa to nie tylko na uzależnionego, lecz także na całą rodzinę. Nie jest to prosta walka – jest bardzo nierówna, nie można tracić czujności. Autorka pokazuje, jak różnie ludzie radzą sobie z problemami: starają się od nich odwrócić, bo może wtedy znikną, biorą wszystko na swoje barki albo płyną z prądem, bo może jakoś to będzie. To też opowieść o samotności i krzyku, którego nikt nie słyszy, choć tak dużo osób chętnie ocenia, o głodzie – nie tylko narkotykowym, lecz także miłości, bycia kochaną, zrozumianą i zauważoną.
Podsumowując, You’d Be Home Now to bardzo trudna powieść, która zostaje z czytelnikiem na długo. To cała gama emocji, od przerażenia i żalu, przez bezsilność, po nieśmiały uśmiech nadziei. To realistyczni, świetnie skonstruowani bohaterowie, którym kibicuje się od początku do końca. To również ostrzeżenie dla młodych czytelników, ale jednocześnie wskazówka, że nie wszystko jest stracone, póki jest nadzieja, póki nie jesteśmy sami.
autor: Kathleen Glasgow
tytuł: You’d Be Home Now
przekład: Ewa Bobocińska
wydawnictwo: Wydawnictwo Jaguar
miejsce i data wydania: Warszawa 2023
liczba stron: 384
format: 135 × 200 mm
oprawa: miękka ze skrzydełkami
[…] jednak wrażenie, że książka jest nierówna i nie została tak dopracowana jak chociażby You’d Be Home Now. Charlie, choć chce wyjść na prostą, zachowuje bierność i w wielu przypadkach zdaje się na […]