KsiążkaPrzeczytaliśmy

Pozwól sobie kochać siebie. Komiksowa edukacja

„Homoseksualne komiksy atakują polskie dzieci”. Tak ostrzegawczo huczały jakiś czas temu pewne konserwatywne media i chodziło w tym przypadku o groźną serię Heartstopper autorstwa Brytyjki Alice Oseman. Ale nie jest to do końca prawda. One atakują także zupełnie dorosłych, dojrzałych czytelników. Atakują MIŁOŚCIĄ.

Nie będę się rozwodzić nad przypisywaniem rzeczom martwym orientacji seksualnej, bo i po co. Wiadomo, że zacytowanej na wstępie recenzentce chodziło o wątki podejmowane w rzeczonych komiksach, w których za pośrednictwem relacji Charliego i Nicka oraz ich przyjaciół Oseman opowiada dosyć standardowe historie o dorastaniu i pierwszych miłościach. Przy czym, o ile motywy i wydarzenia są typowe dla gatunku young adult, to bardzo entuzjastyczny, niemal bezkrytyczny odbiór tego komiksu w Polsce już wcale taki standardowy nie jest.

Spójrzmy na cztery pierwsze tomy tej serii, bo właśnie myślę sobie o niej ciepło przed rzuceniem się jak dzikie i wygłodniałe zwierzę na piątą część, która ma u nas premierę niemal równocześnie co brytyjski oryginał, za co trzeba dziękować Wydawnictwu Jaguar.

Tom 1. Charlie i Nick poznają się w szkole. Zaprzyjaźniają się, spędzają ze sobą coraz więcej czasu. W końcu pojawia się zauroczenie. Tyle.

Tom 2. Całkiem rzetelny przewodnik po coming oucie, znajdowaniu własnego tempa i stawianiu granic. Pogłębiony zostaje motyw prześladowania Charliego przez szkolnych kolegów. Rozpływamy się nad rodzicami, którzy dają synowi stuprocentowe wsparcie.

Tom 3. Jedziemy do Paryża, ale w romantycznych kadrach pojawiają się poważne przeszkadzajki jak homofobiczny brat, stres, zaburzenia odżywiania. Na szczęście dla równowagi mamy jeszcze więcej queerowych postaci oraz cudownie mądrego wsparcia.

Tom 4.  Przychodzi czas na wyznawanie uczuć, ale też na więcej troski i właściwe sposoby pomagania bliskim. Pogłębiamy relacje z rodziną, która może być najwspanialszą rzeczą na świecie lub powodem frustracji czy bólu – oraz wszystkim pomiędzy.  No i wchodzi temat zdrowia psychicznego, rozrywający serce, ale potrzebny.

Cztery tomy, pond 1300 stron. Akcja rozkręca się bardzo powoli (w przeciwieństwie do serialowej adaptacji od Netflixa, gdzie twórcy postawili na większy dynamizm). Autorka nigdzie się nie spieszy, pozwala nam chłonąć klimat, poznawać bohaterów. Wszystko toczy się naturalnym tempem, jest miejsce na „zwykłe”, „codzienne”, „normalne” przeżycia. Czemu dodaję cudzysłowy? Bo cóż w rzeczywistości nastolatków jest zwykłe, codzienne i normalne? 😉 Ale w Heartstopperze po prostu nie ma sztucznie wrzucanego dramatyzmu. Nie ma też cringe’u. Oseman z niezwykłym wyczuciem rozbudowuje te najpoważniejsze wątki, z jej kadrów można nauczyć się podstaw właściwego zachowania w wielu trudnych sytuacjach, chociaż nie wyczuwam edukacyjnego czy moralizującego tonu.

Tak czy inaczej, mimo wyważenia, mimo postaw godnych naśladowania, w tym komiksie jest też bardzo dużo emocji. Zaraźliwych emocji. Ja mam ponad 30 lat, nie przebywam w zasadzie w ogóle z nastolatkami, nie lubię gatunku YA. Jednak przy Heartstopperze wzruszam się, cieszę japę, płaczę. To jest fenomen.

No cóż, znów się nakręciłam. Więc przepraszam najmocniej, ja już jednak biegnę do piątego tomu!

Nie zostawiam Was z niczym. Tutaj inne nasze teksty o książkach Alice Oseman:

Heartstopper. Tom 1: https://zcyklu.pl/komiks-heartstopper-tom1/

Heartstopper. Tom 2: https://zcyklu.pl/heartstopper-tom-2/

Loveless: https://zcyklu.pl/loveless-szukajac-milosci/

Solitaire: https://zcyklu.pl/solitaire/

Żyje życiem fabularnym prosto z kart literatury i komiksu, prosto z ekranu kina i telewizji. Przeżywa przygody z psią towarzyszką, rozkoszuje się dziełami wegetariańskiej sztuki kulinarnej, podnieca osiągnięciami nauki, inspiruje popkulturą. Kolekcjonuje odłamki i bibeloty rzeczywistości. Udziela się recenzencko na instagramowym koncie @w_porzadku_rzeczy.

    Zostaw odpowiedź

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    0 %